Droga początkujących aktorek nie jest usłana różami — nawet jeśli są absolwentkami łódzkiej "Filmówki". Maria Dębska nie zamierzała jednak biernie czekać, aż dostanie szansę na którymś z kolei castingu.
W podcaście Natalii Szymańczyk wyznała, że ma szczęście do spontanicznych spotkań z osobami z branży i nawet zwykła rozmowa na ulicy czasem owocuje angażem do filmu lub spektaklu. Przed kilkoma laty pomyślała zatem, że warto jeszcze bardziej pomóc losowi.
Postanowiła dać sobie szansę na spełnienie największego marzenia, jakim była praca u Krystyny Jandy. Kupiła bilet na sztukę w jej teatrze, a po obejrzeniu skupiła się na tym, by za wszelką cenę z nią porozmawiać. Okoliczności nie sprzyjały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyszłam na jej spektakl, podeszłam do niej po przedstawieniu i powiedziałam: 'Pani Krystyno, kocham panią, chciałabym u pani pracować'. I pani Krystyna powiedziała: 'Aha, fajnie, dzięki'. I poszła - opowiedziała w podcaście.
Choć Maria Dębska została potraktowana wyjątkowo chłodno, ostatecznie udało jej się zdobyć upragnioną pracę. Mentorka potrzebowała jednak dużo czasu, by jej to zaproponować. Odezwała się po roku, a gwiazda serialu "Kiedy ślub?" nie wiedziała, czy miało to związek z ich wcześniejszą nieudaną pogawędką.
Nie pytałam jej, bo było mi głupio — wspominała.
Maria Dębska zagrała u Krystyny Jandy
33-latka odpowiedzi na to pytanie wprawdzie nie poznała, lecz tę niepewność wynagrodziła jej owocna współpraca. Wystąpiła w kilku spektaklach reżyserowanych przez Krystynę Jandę, m.in. "Mąż i żona" i "Coś tu nie gra".
Maria Dębska przez kolejne lata zdobyła spore doświadczenie. Wcieliła się w Kalinę Jędrusik, a widzowie mogą kojarzyć ją także z "Listów do M." i obrazu "Zabawa, zabawa". W "Vivie!" podkreśliła, że swojej starszej koleżance ze sceny nie ma niczego za złe, co więcej — zamierza brać z niej przykład i "być taka, jak ona".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.