Agnieszka Guz, 49-letnia projektantka mody pochodząca z Sandomierza, specjalizowała się w projektowaniu awangardowej odzieży. Jej życie tragicznie przerwał wypadek drogowy, który miał miejsce 18 września, na trasie S7 w okolicach Pawłowa, niedaleko Olsztyna w województwie warmińsko-mazurskim.
Podczas podróży z rodziną w kierunku Gdańska, ich samochód zatrzymał się na poboczu. Tuż przed godziną 10.00, w pojazd z impetem uderzyła ciężarówka. W wyniku tego tragicznego zdarzenia na miejscu zginęli Agnieszka Guz, jej syn Tytus oraz 37-letni kierowca ciężarówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uroczystości pogrzebowe projektantki i jej syna odbyły się 25 września w Sandomierzu. Kierowca, który doprowadził do wypadku został pochowany dwa dni później. Z wypadku cudem przeżyli 52-letni kierowca volvo oraz 11-letnia dziewczynka. Oboje zostali przetransportowani do szpitala. Wiadomo, że zostali już wypisani ze szpitala i wracają do zdrowia.
Czytaj także: Ludzie ruszyli do lasów. "Dniówka to nawet 200 zł"
Dziewczynka nie złożyła zeznań
Według śledczych, samochód projektantki nie zatrzymał się na poboczu z powodu awarii.
Mężczyzna już złożył wyjaśnienia, natomiast dziewczynka jeszcze nie. Ze względu na jej stan psychiczny wstrzymujemy się z tymi czynnościami i też nie spieszymy się z tym, bo to trudna sytuacja — powiedział "Faktowi" rzecznik prokuratury Daniel Brodowski.
Prokuratura na ten moment nie udostępnia szczegółów dotyczących zeznań 52-letniego mężczyzny. Wkrótce po zdarzeniu, policja apelowała zgłaszanie się osób, które mogły przypadkowo nagrać wypadek kamerą samochodową. Jak ustalił "Fakt", policja dysponuje nagraniem z miejsca zdarzenia, które obecnie poddawane jest analizie przez specjalistów.
Czytaj także: Zapłaciła za trzy tony węgla. Policja ostrzega