"Spisałam testament". Kołaczkowska rok temu wskazała konkretne przedmioty
Smutne wieści o śmierci Joanny Kołaczkowskiej sprawiły, że fani zaczęli wracać do jej dawnych skeczów i przypominać, co mówiła w wywiadach. W jednym z nich opowiedziała o wcześniej sporządzonym testamencie i krytycznym podejściu do instytucji Kościoła.
Kabaret Hrabi 17 lipca poinformował, że Joanna Kołaczkowska nie żyje. W sieci zaroiło się od pożegnań i wspomnień dotyczących jednej z najważniejszych postaci polskiej sceny kabaretowej. Komediantka, aktorka, prezenterka i wokalistka cieszyła się dużą sympatią.
Rok temu udzieliła wywiadu, w którym zastanawiała się, jak będzie wyglądać świat, gdy jej na nim zabraknie. W programie "Mellina" Marcina Mellera przy tej okazji podkreśliła, że postanowiła spisać testament, w którym wyszczególniła, co zrobić z przedmiotami z jej domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eva Minge o swojej książce i o pieniądzach. Czy na modzie da się zarobić?
Jestem bardzo ciekawa świata, który będzie po mnie. Co będzie, jak to będzie. Jak będą wyglądały relacje? Jak się rozwinie architektura? Co będzie z emigracją? Co będzie z kryzysem klimatycznym? Jak będą funkcjonowały inne kraje? I bardzo mnie też martwi, co się stanie z jakimś moim meblem ukochanym albo ze zdjęciami. Spisałam testament. Mebelki są zaopiekowane — opowiadała.
Zmarła artystka była dwukrotnie zamężna. Jej drugim wybrankiem był Krzysztof Kołaczkowski. 59-latka osierociła córkę Hannę, ale kobieta (jak wynika z wywiadu udzielonego "Gazecie Prawnej" w 2019 roku) jest już dorosła. Możliwe zatem, że to ona zajmie się realizacją ostatniej woli matki.
Kołaczkowska o podejściu do Kościoła
Joanna Kołaczkowska ujawniła również, że przez ostatnie lata jej stosunek do Kościoła znacząco się zmienił. Nie bez przyczyny. Przytoczyła konkretne sytuacje, które zniechęciły ją do księży i chodzenia na nabożeństwa.
Przestałam zupełnie chodzić do kościoła. Wiele lat temu miałam traumatyczną spowiedź, bardzo trudną. Ona mi pokazała: 'dziewczyno wiej' i już nigdy tam nie wróciłam. Na jednej z mszy zaczęłam słyszeć dużo polityki i to się w głowie nie mieści, że ksiądz mówił o wyglądzie polityków jednej partii, świadczy, że oni są z tej partii. Powiedziałam 'nie'. Wiara w Boga mi bardzo wywietrzała — skwitowała Marcinowi Mellerowi.