Justyna Steczkowska środę spędziła w siedzibie TVP, gdzie odbyła się konferencja prasowa przed Eurowizją. Gwiazda udzieliła wielu wywiadów, w których opowiadała o tym, jak dobry kontakt ma z uczestnikami konkursu, których poznała na preparty.
Wiadomo już, że 52-latka dorobiła się pseudonimu, a młodsi wykonawcy darzą ją sporym szacunkiem. W Polsce również tak jest, jednak jednocześnie pojawiają się głosy niezadowolenia. Dotyczą nie tylko utworu "Gaja", ale także samej artystki.
Krytycy zarzucają jej, że na scenie zbyt często wykonuje długie dźwięki, co można odebrać jako krzyczenie. Ponadto uważają, że Eurowizja powinna być szansą dla młodych twórców, a nie tych najbardziej doświadczonych. Są też opinie dużo mniej delikatne, które mają znamiona hejtu. Co na to sama zainteresowana?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hejterów oczywiście pozdrawiamy, bo to jest historia nie o nas, a o was. To już jest wasz wybór, że chcecie oddawać energię temu, co się wam nie podoba. Ma prawo wam się nie podobać, tylko po co to komentować? Po co tracić czas? W ogóle nie zwracajcie na to uwagi — oznajmiła w wywiadzie dla kanału YouTube Miechulec.
Prowadzący zareagował na te słowa. Dał do zrozumienia, że Justyna Steczkowska nie boryka się z wielką falą krytyki. Ma za to wierne grono zwolenników, którzy wspierają ją na każdym kroku. Wokalistka ich doceniła.
Tylu miłych słów nie słyszałam już dawno z waszej strony. Jestem wdzięczna — podsumowała.
Eurowizja. Steczkowska zapewnia, że "wstydu nie będzie"
Komentarze dotyczące występu na Eurowizji będą się nasilać aż do półfinału, który zaplanowano na 13 maja. Emocje będą spore, bo polska reprezentantka uparcie nie zdradza szczegółów przygotowywanego show.
Wiadomo, że będzie różniło się od tego z preselekcji. Tuż za nią w pewnym momencie pojawi się wielki smok, który będzie symbolem strażnika ziemi. Celebrytka wielokrotnie zapewniała, że "wstydu nie będzie". Jak sądzicie, uda jej się przekonać do siebie hejterów?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.