Karol Strasburger prowadzi "Familiadę" bezustannie od 1994 roku. To właśnie dzięki temu teleturniejowi zyskał ogólnopolską rozpoznawalność i dziś trudno wyobrazić sobie program z innym gospodarzem.
Aktor zasłynął tam również z opowiadania dowcipów na powitanie. W programie "Pytanie na śniadanie" przekazał, że wszystkie zapisuje w swoim notatniku. - Jest pewien kłopot, ponieważ o godz. 14:00 program oglądają także dzieci i nie może być pikantnie. Czasami coś samo przychodzi mi do głowy albo ktoś mi sprzeda jakiś dowcip na ulicy - powiedział.
Karol Strasburger chwali zmiany w "Familiadzie"
Nowy sezon "Familiady" ruszył 1 marca w nowym studiu. Wprowadzono kilka nowości, m.in. efekty specjalne, ale także publiczność. Ten drugi "element" Karol Strasburger docenia szczególnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To jest fajne, brakowało mi publiczności. Mogę sobie pogadać (...) Jedni mówią, że rozmowy są wartością, a drudzy mówią: "Po co on tyle gada? Graj, graj, chłopie, nie gadaj, bo to jest nudne i niepotrzebne". Otóż chciałem powiedzieć, że są potrzebne, ponieważ czasami moi goście mają fajne rzeczy do opowiedzenia, przedstawiają się w sposób naprawdę wartościowy. Widzimy, że mamy do czynienia z ciekawymi ludźmi, robiącymi zawodowo fajne rzeczy - zauważył.
Ta osoba "połączyła" Karola Strasburgera z Elvisem Presleyem
W dalszej części rozmowy Karol Strasburger wspomniał czas, w którym pracował w cyrku. Był osobą, która zapowiadała program cyrkowy. Współpracował wówczas z krawcem, który szył ciuchy także dla Elvisa Presleya.
Była to wielka przygoda dla mnie, fantastyczne przeżycie (...) Dostałem piękny kostium, od tego samego krawca, który szył kiedyś ubrania Presleyowi. Miałem piękną, czerwoną liberię. Pięknie wyglądałem - opowiadał Karol Strasburger.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.