"To nie jest tak". Gwiazda "Rolnika" o aferze z brudnymi krowami u Krzysztofa
Widzowie nie szczędzili krytyki Krzysztofowi z "Rolnik szuka żony", gdy zobaczyli, że trzyma krowy w brudnym oborniku. Niektórzy zapewnili, że powiadomią o tym lokalną mleczarnię. Głos w aferze zabrała Małgorzata Borysewicz z 4. sezonu programu. Nie stanęła po stronie internautów.
Kandydatki Krzysztofa, Milena i Agnieszka, towarzyszyły mu podczas obchodu po oborniku. Kamery pokazały, że mieszkaniec Podlasia nie przykuwa dużej uwagi do warunków, w jakich żyją zwierzęta. Wokół nich było brudno, niektóre były oblepione resztkami obornika i siana.
To nie spodobało się internautom. Tuż po emisji odcinka rozgorzała dyskusja, w której krytykowano rolnika i zarzucono mu, że brudne są również sprzęty (np. dojarka). Oprócz gorzkich słów na grupie fanowskiej na Facebooku padły deklaracje o donosach do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku oraz lokalnej mleczarni w Łapach.
Małgorzata Borysewicz z 4. sezonu "Rolnik szuka żony" spojrzała na sytuację z innej perspektywy. Stanęła w obronie producentów mleka, bo dotknęły ją komentarze, jakie kierowano do Krzysztofa. Zwróciła uwagę na małą wiedzę niektórych krytyków.
Mateusz Damięcki z żoną o pomaganiu, sposobie na udane małżeństwo i sukcesie "Furiozy". Czemu tak rzadko bywają na eventach?
Ja zawsze będę za producentami mleka i hodowcami zwierząt. Jak się widzi takie komentarze, to tak naprawdę pracować się odechciewa, bo myślę, że każdy świadomy hodowca dba o swoje zwierzęta, a produkcja mleka tak wygląda. To nie jest tak, że produkujemy mleczko, które jest od razu w butelce - zaczęła na Instagramie.
Gwiazda show TVP dała do zrozumienia, że wyprodukowanie mleka wcale nie jest proste, a producenci zazwyczaj dbają o to, by spełniać wszelkie normy wymagane przez prawo.
Po prostu proces pozyskiwania mleka jest czasami bardzo żmudny i myślę, że każdy świadomy hodowca przestrzega wszelkich norm weterynaryjnych, a przede wszystkim dba o swoje zwierzęta — podsumowała.
"Rolnik szuka żony". Krzysztofa opuści jedna z kandydatek?
Przy tej okazji poinformowała, że warto wybierać produkty od polskich rolników, a nie od zagranicznych dostawców, bo wówczas nie wiadomo, w jakich warunkach było przygotowywane do sprzedaży.
Dalsze losy Krzysztofa oraz dwóch jego kandydatek (Mileny i Agnieszki) widzowie TVP zobaczą w najbliższą niedzielę, 26 października. Możliwe, że na wyjazd z gospodarstwa zdecyduje się jedna z pań, co zauważył również gospodarz.