Maria Luiza była uczestniczką 6. edycji "Sanatorium miłości". Z tą przygodą wiązała wielkie nadzieje. Marzyła nie tylko o znalezieniu drugie połówki, ale też telewizyjnej karierze. Gdy okazało się, że żadnego z tych celów nie uda się osiągnąć, w 7. odcinku opuściła pozostałych kuracjuszy, a jej miejsce zajęła inna seniorka.
Niepocieszona gliwiczanka nie wspomina udziału w show najlepiej także z innego powodu. Wyjawiła, że dla produkcji zrezygnowała z ważnego projektu w pracy, przez co popadła w poważne kłopoty finansowe i nikt (włączając w to państwową telewizję) nie chce jej pomóc.
Mam żal do telewizji, że podpuściła mnie jak małe dziecko, obiecując bajkowe życie. Miała być konferencja prasowa przed rozpoczęciem programu, były zapewnienia, że produkcja będzie nam pomagać, zapraszać do swoich programów, a teraz się nami w ogóle nie interesuje — narzekała w Plejadzie.
TVP nie pozostała bierna na te oskarżenia. Z Woronicza spłynęły wyjaśnienia, w których reprezentant telewizji jasno oświadczył, że wszyscy uczestnicy "Sanatorium miłości" są traktowani tak samo i "nie mają prawa narzekać".
W miarę zapotrzebowania regularnie pojawiają się w mediach. Zarzuty, że się od nich odwróciliśmy, są co najmniej dziwne. Opiekujemy się nimi cały czas, jesteśmy dla nich otwarci i oni doskonale o tym wiedzą — czytamy na łamach portalu.
Uczestnicy 6. edycji "Sanatorium miłości" zostali źle dobrani?
Choć Maria Luiza z pewnością by tego chciała, produkcja nie planuje emisji odcinka specjalnego, w którym opowiedziano by o aktualnych losach bohaterów. Jak przekazano, najważniejsza jest realizacja nowego sezonu randkowego formatu.
Szósta seria "Sanatorium miłości" rzeczywiście może być oceniania jako najmniej udana. Dobór kuracjuszy był na tyle niefortunny, że ci nawet po programie nie pałają do siebie sympatią, krytykując się wzajemnie w mediach społecznościowych. Rykoszetem dostaje także TVP, która w ich mniemaniu nie pokazywała turnusu rzetelnie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.