Wyrzucili Naruszewicz z liceum. "Miłość dała mi motywację do nauki"
Dorota Naruszewicz pojawiła się w poniedziałkowym wydaniu programu "Pytanie na śniadanie", podczas którego opowiedziała o trudnych początkach swojej edukacji. Aktorka została wyrzucona z liceum i stwierdziła, że miłość pomogła jej odnaleźć drogę do sukcesu.
Najważniejsze informacje
- Dorota Naruszewicz została wyrzucona z liceum z powodu problemów ze skupieniem.
- Aktorka znalazła nowe możliwości w Szkole Zawodowej Rzemiosł Artystycznych.
- Jak twierdzi, miłość zmotywowała ją do ukończenia dwóch szkół jednocześnie.
Dorota Naruszewicz, znana m.in. z roli Beaty Boreckiej w serialu "Klan", w programie "Pytanie na śniadanie" podzieliła się swoją historią o trudnych początkach edukacji. Aktorka przyznała, że została wyrzucona z liceum w Warszawie z powodu problemów ze skupieniem. To wydarzenie zmusiło ją do poszukiwania nowych dróg.
Na wagary chodziłam, ale to była raczej ucieczka, ale to nie było takie, wiecie, takie rozrabianie w szkole, po prostu nie radziłam sobie. Problemy ze skupieniem, różne takie - młówiła aktorka.
Dorota Naruszewicz twierdzi, że do nauki natchnęła ją miłość
Po opuszczeniu liceum, Naruszewicz trafiła do Szkoły Zawodowej Rzemiosł Artystycznych na Starym Mieście w Warszawie. Tam, w otoczeniu wspierających nauczycieli i kolegów, zaczęła tkać gobeliny na starych krosnach. To doświadczenie pomogło jej odzyskać wiarę w siebie i odnaleźć spokój.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
TYLKO U NAS! Ewa Kasprzyk publicznie zachwalała alkohol. Bagi, który od dwóch lat nie pije, odpowiedział jurorce
Aktorka przyznała, że miłość była kluczowym czynnikiem, który zmotywował ją do dalszej nauki. Zapisując się do szkoły wieczorowej, Naruszewicz podjęła wyzwanie ukończenia dwóch szkół jednocześnie. Dzięki determinacji i wsparciu, udało jej się to osiągnąć w zaledwie dwa lata.
Ta miłość dała jakąś taką moc i tak mi na ambicje wskoczyła (...) No i wtedy zapisałam się do szkoły wieczorowej. Czyli chodziłam do dwóch szkół, dziennej i wieczorowej. To było wstawanie o 5.15 i powrót. I ostatnie wieczorowe zajęcia kończyły mi się o 21. I obie szkoły nachodziły na siebie, więc tu mnie zwalniali trochę wcześniej. Tam przymykali oko na spóźnienia i eksternistycznie, czyli w dwa lata, zrobiłam liceum - mówiła Naruszewicz w programie "Pytanie na śniadanie".