Zamieszanie przed finałem "Tańca z gwiazdami". Widzowie dopytują o Kaczorowską
Gorączka przed finałem "Tańca z gwiazdami" rośnie z każdą godziną. Widzowie zastanawiają się, czy na parkiecie znów zobaczą Agnieszkę Kaczorowską i Marcina Rogacewicza. Cytowany przez Plejadę Michał Kassin uspokoja: "Wszyscy pojawią się w niedzielę".
Najważniejsze informacje
- Organizatorzy zapewniają, że wszystkie pary tej edycji wystąpią w finałowym odcinku.
- Wątpliwości wywołało zdjęcie z prób, na którym nie widać pary nr 7: Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza.
- Marcin Rogacewicz opublikował emocjonalny wpis o hejcie, odnosząc się do zachowań części uczestników.
Przed wielkim finałem tanecznego show wybuchła dyskusja o nieobecności pary nr 7 na zdjęciu z prób. W komentarzach w mediach społecznościowych pojawiły się pytania i sugestie, że Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz mogą nie wystąpić. Jak podaje serwis Plejada, podpis do fotografii i wypowiedzi związane z programem wskazywały, że na parkiecie zobaczymy wszystkich uczestników tegorocznej edycji.
Michał Kassin przeciął spekulacje w rozmowie z serwisem Plotek. Potwierdził udział pełnej stawki w finałowym odcinku. - Wszyscy pojawią się w niedzielę i zatańczą w finale – przekazał. To odpowiedź na wątpliwości, które podsycał brak Kaczorowskiej i Rogacewicza na ujęciach z przygotowań oraz ich nieobecność w tradycyjnej transmisji na żywo w mediach społecznościowych programu.
Organizatorzy pod zdjęciem z prób również zasugerowali komplet par. „Już w niedzielę na parkiecie pojawią się wszystkie pary tej edycji! Czekacie na ich taniec?” – czytamy w opisie. Mimo to część widzów zostawiła pytania typu: „A gdzie para nr 7?” czy „Chyba kogoś brakuje, ktoś się obraził”. To one rozkręciły dyskusję tuż przed finałowymi przygotowaniami.
Barbara Bursztynowicz cała we łzach. Tak skomentowała swoje odpadnięcie z programu Taniec z gwiazdami.
Kulisy napięć i lawina komentarzy
Tłem zamieszania jest wcześniejsze, szeroko komentowane odpadnięcie pary nr 7 przed ćwierćfinałem. W pożegnalnym wystąpieniu Agnieszka Kaczorowska oceniła formę partnera. „Tańczy lepiej niż niejeden uczestnik” – powiedziała na antenie. Słowa tancerki wywołały falę reakcji wśród widzów i innych uczestników programu.
Kolejny zwrot akcji przyniosła transmisja na żywo, w której padło pytanie o nieobecnych. Reakcją był śmiech, a w tle słychać było głos przypisywany Tomaszowi Karolakowi: "W d***e". Ten fragment obiegł media społecznościowe, dokładając emocji do już rozgrzanej dyskusji o atmosferze za kulisami i relacjach wśród uczestników jubileuszowej edycji.
Po tej transmisji Marcin Rogacewicz opublikował obszerny wpis, w którym opisał swoje doświadczenia. "Bardzo długo milczałem, patrząc na to wszystko, co się dzieje 'od środka'. Obserwując i doświadczając ogromnego hejtu, milczałem dalej i robiłem swoje, jak to ja. Jestem twardy. Ponieważ wiem, że prawda zawsze się obroni sama i prędzej czy później wyjdzie na jaw. Tak się właśnie stało" – napisał Rogacewicz. W dalszej części dodał: "Jesteście świadkami nieprawdopodobnego — jawnego już hejtu z imienia i nazwiska przeciwko nam, hejtu wśród uczestników i tancerzy tej 'wyjątkowej, jubileuszowej' edycji. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć, co zobaczyłem i usłyszałem! Poza tym, co zostało wypowiedziane, mowa ciała mówi już wszystko. Brakuje mi słów, by opisać uczucie, którego doświadczyłem, widząc, co robią 'koleżanki i koledzy'".
Aktor zakończył wpis życzeniami pod adresem obserwatorów. „Nie umiem i nigdy nie umiałem o nikim myśleć źle. I wszystkim (przede wszystkim Wam) życzę wszystkiego dobrego z całego serca. Bądźcie dla siebie dobrzy — szczególnie w tych trudnych czasach!” – podsumował Rogacewicz we wpisie cytowanym przez Plejadę. To stanowisko stało się jednym z najczęściej udostępnianych fragmentów dyskusji o finale.