Płaczący Cristiano Ronaldo otoczony przez pokrzepiających go kolegów z boiska to obraz, który na długo zapisze się w pamięci kibiców na mistrzostwach Europy. Portugalczyk w 105. minucie meczu musiał uznać wyższość bramkarza Jana Oblaka.
Chwilowa niedyspozycja była dla niego sporym emocjonalnym obciążeniem, którego tym razem nie uniósł. Jakub Rzeźniczak uważa, że łzy popłynęły po policzkach piłkarza za sprawą wielkiej ambicji.
Też mi się zdarzało kiedyś, gdy grałem na tym trochę wyższym poziomie, uronić łzę po meczu, to było spowodowane wielką ambicją - wyznał w rozmowie z Plotkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były reprezentant Polski fachowym okiem spojrzał nie tylko na tę scenę, ale też tzw. formę dnia Cristiano Ronaldo. Nie ukrywał, że on oraz cała drużyna Portugalczyków rozegrała przeciętny mecz.
Jego gra jest bardzo ważna, dlatego że to postać niepodważalna. Niepodważalny lider. (...) Po niestrzelonym karnym było widać, jak wielka ambicja nadal w nim drzemie i jaki nadal ma głód wygranych, zwycięstw i tej odpowiedzialności za zespół - analizował na łamach portalu.
Jakub Rzeźniczak należy do fanów gracza klubu Al-Nassr i jest przekonany, że mimo zapowiedzi zakończenia kariery reprezentacyjnej 39-latek będzie kontynuował grę na najwyższym poziomie przez kilka kolejnych lat.
Rzeźniczak broni rozpłakanego Ronaldo. Jerzy Brzęczek ma inne zdanie
Zupełnie inaczej o rozpaczy napastnika w 1/8 finału Euro 2024 wypowiedział się Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner Biało-Czerwonych był daleki od usprawiedliwiania gwiazdora i zasugerował mu brak profesjonalizmu.
Z mojej perspektywy takie zachowanie można było odebrać jako coś trochę pod publikę - ocenił w Kanale Sportowym.
Mimo dramatycznego przebiegu spotkania Cristiano Ronaldo dowiódł swojego talentu w serii jedenastek. Kopnięta przez niego piłka wreszcie wpadła do siatki, a podobnie uczynili też koledzy z kadry.
Słoweńcy nie mieli tyle szczęścia i trzykrotnie spudłowali. Mecz zakończył się rezultatem 3:0. A wy jak postrzegacie tę pamiętną chwilę?