Lech Wałęsa regularnie podkreśla, że choć jest się na emeryturze, nadal pozostaje aktywny zawodowo. Powodem tego jest niezadowolenie z wysokości świadczenia, jakie co miesiąc dostaje.
Choć emerytowany prezydent, podobnie jak rówieśnicy, może liczyć na "trzynastki" i regularną waloryzację, kwota nie spełnia w pełni jego potrzeb. W rozmowie z o2.pl przyznał, że "jeszcze się taki nie urodził, kto miał za dużo pieniędzy". Dodał, że państwo na jego konto przelewa "11-13 tys. zł brutto". To tak zwana emerytura prezydencka.
Czy jestem zadowolony ze swojej emerytury? Jakbym był, to bym jeździł na grzybki czy rybki, a nadal pracuję, jeżdżąc po świecie — oznajmił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lech Wałęsa przy okazji poruszył problem, który dotyczy wszystkich mieszkańców kraju. Mowa o drożyźnie, która nie idzie w parze z dostatecznie zwiększającymi się emeryturami i pensjami.
Polityk dał do zrozumienia, że to niepokojące zjawisko może prowadzić do pogłębiania się nierówności w społeczeństwie.
Uważam, że nie w podnoszeniu emerytury jest problem. Konieczne jest obniżanie kosztów życia. Worki pieniędzy nie są potrzebne. Ludzie chcą godnie żyć — skwitował na łamach o2.pl
- Jak na elektryka mam bardzo dużo. Nie wiem, czy jakikolwiek elektryk ma tyle, co ja. Ale jako były prezydent to wie pan – nie na wszystko starcza, ponieważ wydatki mam troszeczkę inne - mówił nam innym razem.
Nie tylko Lech Wałęsa dostaje emeryturę prezydencką
Jego świadczenie jest wyższe od przeciętnego. On jednak narzekał w wywiadach, że lwią część jego dochodów wydaje żona, a pewna kwota przeznaczana jest na potrzeby dzieci.
Emeryturę prezydencką oprócz Lecha Wałęsy pobierają także Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Jak sama nazwa wskazuje, przysługuje tylko byłym głowom państwa i jest wypłacana na specjalnych zasadach.
Kwota emerytury prezydenckiej wynosi 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego przysługującego rezydentowi Pałacu Belwederskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.