Urna z prochami Stanisława Tyma została złożona do grobu na warszawskich Powązkach. Ceremonia odbyła się 17 grudnia. Na cmentarz przybyło wielu artystów, którzy przyjaźnili się ze zmarłym. Część z nich podczas uroczystości zabrała głos.
Nieco później — i już za pośrednictwem mediów — zrobił to także Mieczysław Hryniewicz. Nie ograniczył się do opisania relacji, jaka łączyła go ze Stanisławem Tymem. Z ubolewaniem ocenił fakt, że nie udało się zrealizować ostatniego życzenia jego kolegi.
Bardzo mi się tylko nie podoba to, że nie uszanowano jego ostatniej woli i nie jest pochowany tam, gdzie chciał, czyli na wsi nad jeziorem Wigry, tylko na Powązkach. Ale nie on jeden, bo ksiądz Twardowski też chciał spocząć obok rodziców na Powązkach pod krzyżem brzozowym, a to trudno tak zabiletować — oznajmił w rozmowie z portalm Show News.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pochówek odtwórcy postaci Ryszarda Ochódzkiego z "Misia" poza cmentarzem nie był możliwy ze względu na przepisy, jakie obowiązują w Polsce. Zabronione jest również rozsypywanie ludzkich prochów w lasach, parkach i innych miejscach.
Hryniewicz zdradził, jaką scenę w "Misiu" wymyślił Tym
Mieczysław Hryniewicz poznał Stanisława Tyma w czasach młodości. Obaj udzielali się w Studenckim Teatrze Satyryków, występowali w kabarecie. Wspomnienie wspólnych przygód na scenie stało się okazją do kolejnych gorzkich słów. Tym razem 75-latek surowo zrecenzował jakość, jaką serwują publiczności współcześni komedianci.
Wprawdzie czasy dalej są malownicze, ale język został zwulgaryzowany. Jak patrzę na [...] stand-uperów, jak używają łaciny, to dostaję wysypki — skwitował.
Tym bardziej docenił Stanisława Tyma za kreatywność i kulturalny dowcip, z jakim umiał nawiązywać do absurdów czasów komunizmu. Dodał, że kultowa scena z filmu "Miś", gdy na lotnisku funkcjonariusze ważą obywateli, by sprawdzić, czy do kraju nie przyjechali zbyt wychudzeni, była autorskim pomysłem głównego bohatera.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.