Anna Lewandowska nie tak wyobrażała sobie kibicowanie ukochanemu. Choć razem z córkami, Klarą i Laurą, wiernie towarzyszyła mu na stadionie podczas starcia z Turcją, kilka chwil wcześniej przeżyła spory stres.
Żona kapitana reprezentacji Polski nie zachowała należytej czujności i podczas manewru samochodem na parkingu uderzyła w inny pojazd. Portal sportsport.ba opisał całe zdarzenie, ale to nie ono miało wzbudzić najwięcej emocji.
Czytelnicy w Bośni i Hercegowinie mieli okazję, by zapoznać się z wpadką Anny Lewandowskiej w mediach społecznościowych. Trenerka słynąca z propagowania zdrowego trybu życia udostępniła fotos, na którym jej pociechy dumnie dzierżą w rękach kabanosy i białe pieczywo. Szybko go usunęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zasugerowano, że to przejaw niekonsekwencji, a aby potwierdzić taką tezę, przytoczono komentarz, jaki znaleziono pod feralnym wpisem na Instagramie.
"Kobieto, nie wiedzieliśmy, że taka jesteś. Przedstawiałaś się jako osoba preferująca wyłącznie zdrowy tryb życia" - mieli zarzucać jej fani.
Nie wszyscy obserwujący w podobny sposób odnieśli się do tej sytuacji. Niektórzy oburzeni byli nie tyle mięsnymi przekąskami, ile samym usunięciem postu przez 35-latkę.
"Normalność stała się nienormalna i chcąc być normalnym, trzeba to ukrywać przed opinią publiczną" - czytamy na platformie X.
Anna Lewandowska ma złą passę w sieci. Robert jest po jej stronie
Anna Lewandowska stała się obiektem ataków w sieci także z innego powodu. Od kilku tygodni na czynniki pierwsze rozkładana jest jej relacja z instruktorem tańca, który szkoli ją w hiszpańskiej bachacie.
Krytycy zarzucają celebrytce, że podczas treningów dopuszcza się zbyt śmiałych gestów względem przystojnego tancerza. Inaczej sądzi Robert Lewandowski, który podczas rozmowy z Moniką Olejnik stwierdził, że to kwestia luzu i różnic w mentalności Polaków i mieszkańców południa Europy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.