Cenzura PRL kazała wyciąć tę scenę z "Kochaj albo rzuć". Jak się tłumaczyli?
W PRL-owskiej rzeczywistości nawet najlżejsze humorystyczne nawiązania do wydarzeń politycznych mogły zostać ocenzurowane. Tak stało się w kultowej komedii "Kochaj albo rzuć". Jedna ze scen według komunistycznych audytorów mogła... obrazić amerykańskiego prezydenta. Wyjaśniamy.
W 3. części trylogii o Pawlakach główny bohater z Kargulem i wnuczką Anią wybiera się w podróż do Stanów Zjednoczonych. "Kochaj albo rzuć" był jednym z nielicznych filmów z czasów PRL-u, w których ukazano życie amerykańskiej Polonii.
W pierwotnej wersji Kazimierz Pawlak obserwował paradę Kolumba w Chicago. Realizatorom produkcji udało się zarejestrować jednego z uczestników, którym okazał się być sam Jimmy Carter — ówczesny kandydat na prezydenta USA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powierza zdecydowała się na dredy. Co, gdy jej się znudzą? "Muszę zgolić na łyso i faktycznie potem jest mały dyskomfort. "
Scenę skrzętnie zmontowano. W "Kochaj albo rzuć" miało wyglądać tak, jakby polityk uśmiechał się i kiwnął dłonią w stronę Pawlaka, który odpowie mu tym samym serdecznym gestem. Cenzura uznała, że Polacy nie mogą tego zobaczyć.
Nakazano wycięcie sceny. Argumentem miało być ryzyko, że dojdzie do obrazy amerykańskiego prezydenta — w 1977 roku, czyli podczas premiery, Jimmy Carter już nim został. Obawiano się, że nieświadomy udział w polskiej komedii może mu się nie spodobać.
Ile osób obejrzało w kinach "Kochaj albo rzuć"?
Pełna wersja (z tą sceną) jest dostępna w archiwach oraz na taśmach reżyserskich. "Kochaj albo rzuć" był nagrywany nie tylko za oceanem, ale także w Polsce — w Dobrzykowicach. Z kolei podróż Pawlaka, jego wnuczki Ani oraz Kargula kręcono na pokładzie statku "Stefan Batory".
W tej części kultowej trylogii zagrali m.in. Wacław Kowalski, Władysław Hańcza, Anna Dymna, Maria Zbyszewska oraz Duchyl Martin Smith. Ostatnia z wymienionych wcielała się w Shirley Gladys — nieślubną córkę zmarłego członka rodziny Pawlaków.
Film Sylwestra Chęcińskiego w 1977 roku, jak podaje Polskie Radio, obejrzało w kinach prawie 9,8 mln osób. Okazał się wielkim kasowym sukcesem. Amatorzy komedii chcieli zobaczyć, jak kłótliwi chłopi radzą sobie w świecie, który do tej pory widzieli jedynie w telewizji — oczywiście jeśli pozwoliła na to cenzura.