"Dobrze, że już jej nie ma". Aktorka wspomina, co działo się na studiach
Katarzyna Gałązka, aktorka znana z seriali "Algorytm miłości", "Klangor" i "Ojciec Mateusz", ma za sobą kontrowersyjne doświadczenie. Na pierwszym roku studiów wzięła udział w owianej złą sławą fuksówce. "Dobrze, że już jej nie ma" - zdradziła w programie "Interakcja. Starcie pokoleń". Podała powód.
Katarzyna Gałązka jest absolwentką Akademii Teatralnej w Warszawie. Gdy zaczęła naukę, studenci starszych roczników przygotowali dla nowych studentów fuksówkę, czyli pewnego rodzaju inicjację mającą ich zintegrować i przygotować do trudnej zawodowej rzeczywistości.
Dlaczego fuksówka? Istnieją dwie wersje – popularna, że "fuksem" (czyli przypadkiem) dostało się na uczelnię, oraz historyczna – że słowo pochodzi od niemieckiego "fuchs", czyli nowicjusz. Zadania, które przygotowywano dla aspirujących artystów, często były upokarzające — aktualnie tradycja nie jest kontynuowana.
Bardzo się cieszę, że już jej nie ma. Absolutnie uważam, że to jest w ogóle niepotrzebne nikomu do niczego. Ale żebym powiedziała, że żałuję, że wzięłam udział w fuksówce? Nie. Ja się cieszę, że miałam to doświadczenie — mówiła Katarzyna Gałązka w "Interakcja. Starcie pokoleń".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Woliński mówi NIE jeśli chodzi o karmienie dzieci w restauracji: "To jest niefajne, jak pani wyjmuje pierś"
Dała do zrozumienia, że nigdy nie kojarzyło jej się negatywnie. Podkreśliła, że ważne było, by odpowiednio nastawić się na to, co wymyślą starsze roczniki. Trzeba było wykazać się sporym dystansem do siebie i do otoczenia.
Byłam dobrze nastawiona przez chłopaka, który mnie przygotowywał do egzaminów. On mi od razu wytłumaczył, że to jest taka forma, że ja w każdej chwili mogę zrezygnować, jeżeli poczuję, że to już jest nie to — dodała.
Katarzyna Gałązka dodała, że osoby, które nie zostały wcześniej wprowadzone, mogły poczuć się źle. Przebieg fuksówki był absurdalny, zaskakujący i "bardzo trudny". Jakiś czas temu doświadczył tego m.in. Bartosz Gelner.
Bartosz Gelner odmówił fuksówki. "Był zły"
Gwiazdor "Zatoki szpiegów" początkowo chciał wziąć udział w "chrzcie", jednak w trakcie zmienił zdanie. Uznał, że "misja", której miał się podjąć, przekraczała jego granice. Co musiał zrobić?
Dostaliśmy zadanie, że mamy iść do knajpy po pięć osób. Byliśmy w takich grupkach i ja byłam z Bartkiem. [...] On miał poderwać dziewczyny i zdobyć pięć numerów telefonu. Ja miałam czarować i wróżyć im z ręki. Miałam z tego po prostu ubaw po pachy, a Bartek był zły. Pamiętam, że wtedy zrezygnował, rzucił to i powiedział, że nie będzie wykonywał zadań — wspominała w "Interakcja. Starcie pokoleń" jego koleżanka, Barbara Garstka.