Dominika Gwit pokazała, gdzie była o 7 rano. "Trzeba liczyć na cud"
Dominika Gwit razem z mężem i córką przebywa na urlopie. Nawet na wczasach nie pozwala sobie na spanie do południa. Aktorka nie bez powodu była aktywna w sieci wczesną porą. Postanowiła ogłosić całemu światu, że o 7 rano udała się do fryzjera.
Dominika Gwit relacjonuje podróż z rodziną nad polskie morze. Kilka dni temu pokazała fotos z plaży, a teraz opublikowała kolejne selfie. Tym razem okazją była wizyta u fryzjera, która odbyła się o nietypowej porze.
Byliście kiedyś u fryzjera o 7 rano? Ja właśnie byłam i jestem zachwycona, bo efekt jest wspaniały. No ale jak się idzie do najlepszej fryzjerki w całej gminie, to trzeba liczyć na cud, że w ogóle będzie termin. Udało się! - oznajmiła na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eva Minge o swojej książce i o pieniądzach. Czy na modzie da się zarobić?
37-latka była wyraźnie uradowana tą możliwością. Stwierdziła, że "tak to można zaczynać dzień", zwłaszcza na urlopie. Fani, którym nie pozwoliła się wyspać, zaczęli komentować jej nową fryzurę — zdecydowała się tylko na podcięcie końcówek. Część osób podzieliła się swoimi podobnymi historiami.
"Super wyszło, jak zawsze", "W grudniu byłam na paznokciach o 6:30", "A ja byłam u fryzjera do 23, ale było warto", "Byłam o 6. To mój rekord", "Dużej zmiany nie ma, ale dalej jest spoko", "Kocham Twój uśmiech i podejście do życia" - czytamy.
Dominika Gwit nie zawsze tryskała humorem. "Byłam smutna"
Pogratulowali Dominice Gwit, że potrafi cieszyć się nawet z tak błahych rzeczy, jak odświeżona fryzura. Nie zawsze tak było. Aktorka, która kilka lat temu przeszła spektakularną metamorfozę (schudła 50 kg), przeżyła trudny okres.
Wyznała, że mimo szczupłej sylwetki, nie czuła się szczęśliwa i była wtedy "najsmutniejszym człowiekiem na świecie". Radość z życia odzyskała, dopiero gdy "uwolniła się od presji szczupłości".
Przestałam się śmiać, uśmiechać, porzuciłam wszystkie swoje pasje, przestałam rozmawiać o kinie, które kochałam. [...] Wszyscy się o mnie martwili. Byłam smutna. Teraz patrzę na tamtą siebie z wielkim przerażeniem. Mnie trzeba było zabrać wtedy do psychologa - wspominała w rozmowie z Małgorzatą Ohme.