Ewa Kasprzyk szczerze o kobiecej przyjaźni. "Zazdrość wpisana w charakter"
Ewa Kasprzyk w wywiadzie dla Super Expressu podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat kobiecych relacji. Aktorka uważa, że szczerość między kobietami jest rzadkością. - Kobiety mają wpisany w charakter zazdrość - mówiła.
Najważniejsze informacje
- Ewa Kasprzyk krytycznie o kobiecej przyjaźni.
- Aktorka nie wierzy w szczerość w relacjach między kobietami.
- Kasprzyk odrzuca ideę "kobiecego kręgu".
Ewa Kasprzyk w rozmowie z Super Expressem poruszyła temat kobiecych relacji. Aktorka, która nie boi się mówić tego, co myśli, wyraziła swoje zdanie na temat szczerości między kobietami.
Kasprzyk uważa, że kobiety rzadko potrafią być wobec siebie całkowicie bezinteresowne. Według niej, zazdrość jest wpisana w kobiecy charakter, co utrudnia budowanie prawdziwych przyjaźni. Aktorka podkreśla, że często kobiety stroją się i pięknieją dla siebie nawzajem, co może prowadzić do rywalizacji.
Myślę, że kobiety mają wpisany w charakter zazdrość, ale też my kobiety dla kobiet się stroimy, też piękniejemy, pokazujemy ciuchy, jak je kupujemy. Myślę, że równie dobrze złe słowo może nas spotkać od mężczyzny, jak i od kobiet - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Mróz o kontrowersyjnym występie Dody w Sopocie. "Czy to wina Dody, czy operatora?"
Ewa Kasprzyk o kobiecej przyjaźni
Aktorka odniosła się również do popularnego trendu "kobiecego kręgu", gdzie kobiety mają wspierać się nawzajem. Kasprzyk nie widzi siebie w takich spotkaniach, twierdząc, że woli powierzyć swoje problemy przyjaciółce lub specjaliście. Dla niej takie inicjatywy są nie do zniesienia.
Jest teraz też takie jakieś "hurra", "boom" na kobiety, że kobiety zbierajmy się... kobiety mocy... kobiety... Dla mnie to jest nie do zniesienia, ja bym w życiu na jakieś na takie kręgi, na takie imprezy, bym się nie nadawała. Bo ja po prostu, owszem, jeżeli mam problem, mogę go powierzyć mojej przyjaciółce, mogę pójść do specjalisty, gdybym chciała, ale takie "hurra", że teraz my tego coś tam robimy, to nie, to nie dla mnie (...) Ok, na medytacje to się jedzie do Tybetu, tak jak ja lecę! - dodała.