Jerzy Stuhr zmarł w wieku 77 lat. Informację o śmierci artysty przekazał jego syn Maciej w rozmowie z serwisem Onet Kultura. Polscy aktorzy wspominają zmarłego kolegę po fachu. Jednym z nich jest Andrzej Seweryn, który miał przyjemność grać u boku Stuhra w "Zemście".
Ostatnią sztuką, w jakiej dane było wystąpić Jerzemu Stuhrowi, był "Geniusz" Tadeusza Słobodzianka. Artysta wyreżyserował ją oraz wcielił się w postać Konstantina Stanisławskiego. Seweryn wspomniał w rozmowie z "Plejadą", jak wyglądało ich ostatnie spotkanie.
Po próbie generalnej do tego przedstawienia patrzyłem na Jerzego z zachwytem i podziwem. Zawsze bardzo głęboko szanowałem jego pracę. Był poruszający. Na początku przedstawienia, kiedy siedział tuż przy scenie i właściwie towarzyszył widzom, którzy wchodzili na salę Teatru Polonia, rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele. A teraz już go nie ma. Łączę się w smutku z żoną Jerzego, synem Maćkiem i bliskimi. Będzie nam go brakowało, jego wyrozumiałości - powiedział aktor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Seweryn: "To bardzo smutny dzień dla polskiej kultury"
Jerzy Stuhr miał za sobą dziesiątki wspaniały ról, jednak zostanie zapamiętany przede wszystkim z filmów tj. "Kiler", "Seksmisja", czy jako głos Osła w "Shreku". Przyjaciele z branży wspominają aktora nie tylko jako wybitnego w swoim fachu, ale przede wszystkim dobrego i wykształconego człowieka, który dokonał znakomitych rzeczy dla polskiej kultury. Andrzej Seweryn nie ma wątpliwości, że polska scena artystyczna straciła jednego z najważniejszych aktorów.
On nie był zawistny. Był szlachetnym człowiekiem, wspaniałym artystą, reżyserem, pedagogiem, aktorem. Pamiętam jego pracę w "Dziadach" Swinarskiego. Wykonywał tam fantastyczną robotę. Pamiętam go z wielu filmów. Odszedł wielki aktor. To bardzo smutny dzień dla polskiej kultury - dodawał artysta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.