Grób Stanisława Barei skrywa tragedię rodzinną. Kim był brat reżysera?
Na Cmentarzu Czerniakowskim w Warszawie jednym z największych grobów jest grobowiec rodziny Barejów i Chmielarzy. Pochowany jest tam słynny reżyser Stanisław Bareja. Okazuje się, że twórca "Misia", "Alternatyw 4" czy "Zmienników" stracił szybko rodzeństwo.
Stanisław Bareja zmarł w wieku 57 lat na udar mózgu podczas pobytu na stypendium w Essen. Ciało reżysera zostało przewiezione do Warszawy i pochowane w grobowcu rodzinnym. To tam pochowani są rodzice reżysera, Sylwester, który był wędliniarzem i Stanisława z Chmielarzy. Tu także znajdują się szczątki jego rodzeństwa, siostry Hanny, która zmarła w wieku 4 lat 1 listopada 1939 roku oraz brata Wiesława, który poniósł śmierć 10 sierpnia 1947 roku w wieku zaledwie 16 lat.
Grobowiec na Cmentarzu Czerniakowskim
Grób Stanisława Barei pokazał dziennikarz Sławomir Sikora na swoim kanale Moc Przetrwania na YouTube i Facebooku. Pierwowzór "Stefana", bohatera kryminalnego "Dług" (skazany razem ze wspólnikiem Arturem Brylińskim na 25 lat za zabójstwo swoich oprawców, Grzegorzu G. i jego ochroniarza Mariuszu K. i uniewinniony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego) nagrał mogiłę reżysera i opowiedział o tragicznym losie jego brata.
Hit wśród zagranicznych turystów. "Odnotowaliśmy wysoki wzrost"
Tragiczny wypadek brata Barei. Jak doszło do wypadku?
W 1946 roku rodzina Barejów trafia do Jeleniej Góry, gdzie ojciec Stanisława zakłada zakład wędliniarski. W sierpniu 1947 roku Sylwester Bareja zabiera swoich synów do Przesieki, wówczas Matejkowic (na cześć malarza, którego zrabowane płótna ukrywali tu Niemcy). Będąc przy wodospadzie Podgórnej, 16-letni Wiesław, który był harcerzem, postanawia pozować do kilku oryginalnych fotografii, które wykonuje jego starszy brat. Wdrapuje się na wysoką, niemal pionową skałę i gdy przyszły reżyser chce zrobić mu zdjęcie, chłopak spada kilka metrów do płytkiej rzeki. Rozbija czaszkę i w krytycznym stanie trafia do szpitala cieplickiego. Tam umiera i początkowo jest pochowany na miejscowym cmentarzu. Całą historię opisuje m.in. czasopismo "Sudety" (obecnie kwartalnik).