Kinga Rusin obawia się o własne bezpieczeństwo. "Mam dość"
Kinga Rusin opublikowała nowy wpis ze słonecznego Ekwadoru, gdzie przebywa od dłuższego czasu. Dziennikarka wyznała, że tęskni już za "cywilizacją", ale nie tylko. Jak twierdzi, obawia się, że padnie ofiarą napadu. Jej wyjazd nie pod każdym względem był usłany różami.
Kinga Rusin od kilku tygodni przebywa za oceanem, a większość jej ostatnich publikacji pochodzi prosto z Ekwadoru. Dziennikarka nie przestaje jednak śledzić tego, co dzieje się w Polsce, co udowadnia w opisach do publikowanych zdjęć. Choć, jak można wywnioskować po fotografiach, jej wakacje są naprawdę udane, Rusin twierdzi, że chciałaby już zmienić otoczenie.
W swojej najnowszej publikacji Kinga Rusin stwierdziła, że w trakcie jej pobytu w Ekwadorze doświadczyła nieprzyjemnych sytuacji w trakcie spożywania posiłków, dlatego też tęskni za codziennym życiem.
Kinga Rusin obawia się o własne bezpieczeństwo
Co więcej, jak twierdzi, obawia się o własne bezpieczeństwo, gdyż jej obecne otoczenie nie stroni od lokalnych rzezimieszków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie wiadomości najczęściej dostaje Paulina Krupińska? Czy ma stalkerów? "Wzbudza to we mnie poczucie niebezpieczeństwa"
Czas na tzw. "luksus". W Ekwadorze było super, ale potrzebuję już "cywilizacji". Mam trochę dosyć przecierania sztućców spirytusem (wynik przykrych doświadczeń), oglądania się przez ramię na ulicy w obawie przed napadem (pomimo obecności policji), trzymania torebki pod kurtką, żeby nie paść ofiarą kieszonkowców (nie tylko zresztą tutaj…), mam dość jedzenia non stop ziemniaków, bo w wielu miejscach to było jedyne gotowane warzywo (surowych warzyw i owoców na takich wyjazdach nie jem), mam dosyć rzecznych sardynek i piranii (kto by nie miał!? Wystarczy popatrzeć na zdjęcie nr. 5 w galerii). Chcę się wyspać nie w wilgotnej pościeli. I w ogóle - chcę się wyspać - napisała Kinga Rusin.
Mimo wszystko dziennikarka jest naprawdę zadowolona z wakacji. "Na pewno ten miesiąc w Peru i Ekwadorze to jedna z najbardziej intensywnych i wyczerpujących naszych wypraw (...) I żeby nie było, wiedziałam, na co się piszę. Podobnego "klimatu" miałam już okazję doświadczyć w czasie naszych wypraw do Papui, Kolumbii i do Peru. Teraz potrzebuję zmiany" - dodała.