Pierwszą osobą, która to ze mnie wyciągnęła, był Wojciech Eichelberger. A pierwszą, która stwierdziła u mnie depresję, był Jacek Santorski. On mnie połączył z psychiatrą Michałem Skalskim, specjalistą m.in. w zakresie zaburzeń snu, który z kolei uświadomił mi, że ta depresja jest endogenna. Nie wynika z bieżącej sytuacji ani żadnego zdarzenia i będzie do mnie co jakiś czas wracała. Ta świadomość trochę mi pomogła. Nie winiłam już ani siebie, ani nikogo innego - przytacza fragment wywiadu z Magdą Umer gazeta.pl.
Piosenkarka została zapytana jak radzi sobie z represją i czy ma gorsze i lepsze dni.
Od lat biorę leki. Rozpoznaję, kiedy czuję się lepiej, a kiedy gorzej. Kiedy mogę zmniejszyć dawkę albo nawet przez jakiś czas żyć bez tabletek. Umiem sama sobie ulżyć. Oczywiście dobrze znam stopnie swojej depresji i wiem, kiedy absolutnie nie mogę się widywać z ludźmi. Moja depresja trochę jest sezonowa. Pogarsza się, gdy brakuje słońca, które uwielbiam, a na które jestem – o losie – uczulona. Bywa, że się zapadam. Nie wstaję z łóżka. I w takich okresach największym zwycięstwem nad sobą samą jest zdjęcie piżamy. W takie dni wykuwam się spod grubego lodu. I jest to olbrzymi wysiłek - mówi artystka.
Niestety piosenkarka nie może już czytać tyle co kiedyś, co ją wprowadzało w lepszy nastrój.
W dni lepsze chce mi się słuchać muzyki. Przez lata moją radością było czytanie, które mnie zabierało do innych światów. Możesz sobie leżeć w łóżku albo siedzieć w fotelu, a jednocześnie wędrować po czyichś przeżyciach, innych czasach i dalekich miejscach.(...) Jestem po dwóch operacjach oczu, bolą mnie i nie daję rady czytać dłużej niż pół godziny, zatem zaczęłam słuchać audiobooków. Teraz czytają mi inni. Ale co innego chcę powiedzieć. Jako osoba czytająca książki na pewno wiesz, że Lucy Maud Montgomery miała depresję. Cała masa wspaniałych pisarzy była chora na jakąś formę depresji. Nie ma chyba w historii znakomitego, głęboko myślącego literata, który nie znałby tej rozpaczy. Przeto czytając, w jakimś sensie żyję wśród braci i sióstr cierpiących na to samo - zauważa.
Wiadomo, że na depresję cierpiał także ojciec piosenkarki, Edwarda Umer, oficera Informacji Wojskowej czasów PRL.
Depresję odziedziczyłam po ojcu. Wyjeżdżał w październiku, wracał dopiero w grudniu, żebyśmy nie widzieli, co się z nim dzieje. Poza genami były także w moim życiu zdarzenia tragiczne. To są rzeczy, o których mówić nie chcę. Wiem, że mam też konkretne powody do poważnego smutku, do niewydostawania się na powierzchnię. (...) Ostatnio idzie słabiej. Wydaje mi się, że już od kilku lat nie żyję. Trochę udaję przed wszystkimi, że jeszcze tu jestem. Zastanawiam się, co moi najbliżsi zrobią z domem i całym tym moim bałaganem - wyjawia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Dziękujemy za Twoją ocenę!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Które z określeń najlepiej opisują artykuł: