Misiek Koterski pokazał stadion po meczu. "Jesteśmy do tego przyzwyczajeni"
Polska musiała uznać wyższość Austrii (1:3) w meczu fazy grupowej Euro 2024, który odbył się na stadionie w Berlinie. Pomimo ogromnego wsparcia tysięcy kibiców Biało-Czerwoni przegrali i niemal odpadli z turnieju. Misiek Koterski pokazał stadion na chwilę po ostatnim gwizdku. Sam był na meczu wśród fanów.
Polska przegrała 1:3 (1:1) z Austrią w meczu o wszystko na Euro 2024. Choć wynik był dla polskich kibiców rozczarowujący, duch walki i jedność wśród fanów były widoczne na każdym kroku. Nasza drużyna walczyła do samego końca, a wsparcie Polaków na trybunach było niesamowite.
Michał "Misiek" Koterski, popularny aktor i komik, nie mógł powstrzymać się od podzielenia się swoimi wrażeniami z meczu na Instagramie. Kilka minut po zakończeniu spotkania nagrał relację na żywo, w której pokazał, jak wyglądał stadion tuż po wybrzmieniu ostatniego gwizdka.
Przeczytaj również: Pojawiam się i znikam! Szukali Pudziana po całym pociągu do Berlina
Niestety, kochani. Polacy smutni, Austriacy się cieszą. (...) Tak to wygląda: stadion pełny. (...) Ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni. (...) Jeszcze wrócimy silniejsi! - powiedział "Misiek".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcela Leszczak chce powiększyć rodzinę. Mówi o wspólnym koncie z Koterskim i dzieleniu się kosztami. Ile wyniósł ich ślub?
Na nagraniu Koterskiego widać, że trybuny stadionu pełne są biało-czerwonych flag, koszulek i szalików. Kibice dopingowali piłkarzy gromkim śpiewem i okrzykami. Podczas śpiewania hymnu narodowego sektor Polaków zaszedł czerwonym dymem.
Wśród tłumów kibiców wspierających naszą drużynę nie zabrakło znanych osobistości. Polityk Ryszard Petru przybył do Berlina razem z ukochaną. Na stadionie pojawił się także aktor Jakub Wesołowski, który jest znany z popularnych polskich seriali i filmów.
Kibiców do zagorzałego wspierania Biało-Czerwonych zachęcał też Mariusz Pudzianowski, który zorganizował szaloną poranną akcję na warszawskim dworcu PKP.
Przeczytaj również: Widzieli go na dworcu w Berlinie. Też przyjechał na mecz