Tomasz Jakubiak w Polsce przeszedł chemioterapię, jednak dzięki hojnemu wsparciu fanów mógł wyjechać do prywatnej kliniki w Izraelu i opłacić leczenie, które nie jest dostępne w Europie.
U pacjenta stosowana jest niepowszechna nowoczesna metoda leczenia celowanego. Specjalista w "Fakcie" poinformował, że nie została jeszcze ostatecznie zweryfikowana w szerokich badaniach klinicznych. To oznacza, że innowacyjna terapia nie jest w pełni bezpieczna i "ewidentnie skuteczna". Na czym dokładnie polega?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prof. Piotr Wysocki wyjaśnił, że lekarze w Izraelu skupiają się na diagnozie genetycznej. Sprawdzają, jakie komórki nowotworowe mutują u chorego, czyli działają jako "silniki napędowe" choroby. Próbuję wyłączyć je m.in. poprzez podanie odpowiednich leków. To nie zawsze się udaje.
Niestety, raczej rzadziej niż częściej, przynoszą one istotne korzyści, które przekładają wyraźną poprawę przeżycia pacjentów [...] Takie terapie ukierunkowane na konkretne mutacje nie mają potencjału całkowitego wyleczenia, ale mają za zadanie wydłużenie życia — czytamy w "Fakcie".
Te zaawansowane sposoby są kosztowne, więc Tomasz Jakubiak musi przygotować się na duże wydatki. Na szczęście nie został z tym sam. Ma wsparcie rodziny, przyjaciół i gwiazd oraz fanów, którzy wpłacają pieniądze na publiczne zbiórki i biorą udział w wydarzeniach, dzięki którym gromadzone są dodatkowe fundusze.
Choroba Tomasza Jakubiaka została wykryta zbyt późno
Sytuacja jurora znanego z "MasterChefa" jest skomplikowana, ponieważ rak został u niego wykryty zbyt późno. Celebryta ignorował objawy choroby (bóle brzucha), a lekarze początkowo nie widzieli w nich niczego niepokojącego.
Dopiero po przełomowym badaniu USG okazało się, że dolegliwość jest w zaawansowanym stadium i pojawiły się przerzuty. Tomasz Jakubiak robi wszystko, by uporać się z nowotworem i wrócić do pełni zdrowia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.