Andrzej Piaseczny reprezentował Polskę na Eurowizji w 2001 roku, ale nie udało mu się odnieść sukcesu. Bogatszy o to doświadczenie z aprobatą przyjął fakt, że o zwycięzcy tegorocznych preselekcji zadecydują widzowie i wybór nie odbędzie się — tak jak w jego przypadku — za zamkniętymi drzwiami.
W rozmowie z Pomponikiem przyznał, że taki rodzaj wskazania "wcale nie był dobry". Choć nie zapoznał się jeszcze z preselekcyjnymi propozycjami artystów, wieszczy spore szanse Justynie Steczkowskiej. Nie ma wątpliwości, że sprosta pokładanym w niej oczekiwaniom.
Jest tytanem pracy. Cenię ją wyjątkowo z tego powodu, chociażby, poza tym, że jest świetną wokalistką. Nie sądzę, że byłaby w stanie spędzić pół dnia w domu, nie robiąc czegoś związanego ze sobą, z jej muzyką, z jej planami na przyszłość — stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Piaseczny uważa, że dzięki jej zaangażowaniu się w Eurowizję, może zwiększyć grono odbiorców i "znów pozostać w centrum uwagi". 54-latek zasugerował, że dojrzałym artystom (Justyna Steczkowska jest od niego młodsza o 2 lata) trudno jest cały czas być "na fali". Narzekał, że nie są traktowani sprawiedliwie.
Jest naturalne, że rodzą się nowi, że to inna kategoria wiekowa zawsze zajmuje pierwsze miejsca list przebojów — to jest jasne. Ale kiedy się wyjedzie — błagam Cię, w radiu można usłyszeć absolutnie każdego. U nas nie — zwrócił się do reportera Pomponika.
Steczkowska jest głodna nowych wyzwań. "Nie chcę odcinać kuponów"
Fani podejrzewają, że Justyna Steczkowska mogłaby nie podzielić tego poglądu, ponieważ premiera eurowizyjnej wersji jej utworu pt. "Gaja" miała miejsce w radiu. Jej nowy album został przyjęty pozytywnie, a słuchacze przekonali ją, by nie zrażała się porażką z 2024 roku (wówczas preselekcje wygrała Luna).
Zmobilizowali do pracy. Ja sama też chciałam sobie udowodnić, że wciąż muzyka jest dla mnie super ważna. [...] Nie chcę odcinać kuponów. Chcę zawalczyć raz jeszcze o młodą publiczność. Chcę iść do przodu — mówiła w Esce.
O tym, czy godna podziwu determinacja przyniesie jej korzyści, dowiemy się 14 lutego. Wówczas widzowie TVP ocenią, czy jej występ z "Gają" rzeczywiście jest lepszy od pozostałych.
Opinie zagranicznych obserwatorów i bukmacherów wskazują, że jeśli uda jej się wygrać w kraju, sukces i rozgłos w całej Europie będzie formalnością. Może wtedy Andrzej Piaseczny poczuje się zazdrosny i również zamarzy o wielkim powrocie na Eurowizję? Wielu osobom sprawiłby wtedy radość.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.