Piecze mięso na kaloryferze. Robert z "Chłopaków do wzięcia" zaszokował widzów
Robert zwany "Maną" brawurowo zadebiutował w "Chłopakach do wzięcia". Dał się poznać nie tylko za sprawą filozofii życia, ale także dość odważną formą slow foodu. Pokazał, jak przygotowuje mięso na kaloryferze. Internauci byli w szoku.
"Chłopaki do wzięcia" to format, który dowodzi, że polska prowincja to skarbnica ludzkich historii i kawalerów z fantazją większą niż kotlet schabowy. W 437. odcinku przed kamerami zadebiutował Robert zwany "Maną", który wspomniane kotlety przygotowuje w innowacyjny sposób — na kaloryferze.
Zanim pochwalił się widzom swoją wiedzą ten temat, zdradził, że jest amatorem pikantnej kuchni, a potencjalną wybrankę chciały uraczyć na randce "barszczykiem czerwonym i mięskiem", bo nic więcej do szczęścia nie trzeba. Postanowił od razu pokazać, jaką technikę pieczenia mięsa obrał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chef Przemysław Klima o gwiazdkach Michelin. Juror "MasterChefa" ma ich najwięcej w Polsce
Żeby mięsko było gotowe, dwa dzionki musi spokojnie poleżeć. Później to już w zależności, czego potrzebujemy. Jeśli chcemy czegoś twardszego, to dłużej niech sobie leży. Ale jeśli wolimy łamane, półsurowe w środku, a na wierzchu już zeschnięte, też fajnie smakuje — instruował niczym Robert Makłowicz.
Na górnej części kaloryfera rozłożył folię aluminiową, by następnie położyć na niej surowe kawałki drobiu. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia i po emisji odcinka od razu podzielili się swoimi spostrzeżeniami.
"Co tam się działo? Tego nie da się odzobaczyć", "Wiele w życiu widziałem, ale żeby robić grilla na kaloryferze...", "Skąd oni biorą takich ludzi?'", "Gesslerowa by tego nie wymyśliła", "Ciekawe, co pokaże w kolejnych odcinkach", "Jestem w szoku" - pisali na grupie "Chłopaki do wzięcia - Fani programu" na Facebooku.
Dzieje się w "Chłopakach do wzięcia". Historie Jarusia, Henia i Marysi
Ten sezon pełen jest zaskoczeń, ale dbają o to także dotychczasowi uczestnicy. Jaruś nagle wyprowadził się od Gosi i wrócił do matki. Przy okazji wyznał, dlaczego nie mógł wytrzymać w Żaganiu.
Z kolei Marysia ujawniła, że podczas nieobecności w domu Henia ten intensywnie flirtował z młodymi kobietami przez telefon, z czego nie umiał skutecznie się wybronić. Dodała, że 70-latek marzy o potomku.