Stanisława Leszczyńska nazywana "Mateczką", była położną, która w czasie II wojny światowej wykazała się niezwykłą odwagą i poświęceniem. W obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie trafiła w 1943 r., odebrała ok. 3 tys. porodów, sprzeciwiając się rozkazom dr. Mengele, by zabijać noworodki.
W marcu 2024 r. zakończono etap procesu beatyfikacyjnego Stanisławy Leszczyńskiej w archidiecezji łódzkiej. Przesłuchano 56 świadków, w tym osoby pamiętające jej działalność w czasie wojny. Jej heroiczna postawa w obozie koncentracyjnym jest szeroko doceniana.
Prababka Anny Lewandowskiej może zostać świętą
Leszczyńska, przed wojną ceniona położna, ukończyła Państwową Szkołę Położniczą w Warszawie w 1922 r. Jej profesjonalizm i empatia przyciągały pacjentki z całej Polski. W czasie okupacji niemieckiej, wraz z rodziną, pomagała Żydom, co doprowadziło do jej aresztowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po wojnie Stanisława Leszczyńska wróciła do pracy jako położna, pomagając kolejnym pokoleniom Polaków. Swoje wspomnienia z Auschwitz spisała w "Raporcie położnej z Oświęcimia", opublikowanym w 1965 r. Zmarła w 1974 r., a jej pamięć jest kultywowana przez rodzinę. Ks. prof. Waldemar Gliński w rozmowie z PAP przekazał, że Leszczyńska przed każdym porodem modliła się o zdrowie dzieci i ich matek, a po narodzinach każde z nich chrzciła.
Pracowałam tam w dzień i noc bez zastępstwa, w najokropniejszych warunkach. Na położniczej sztubie panowała ogólnie infekcja, pełno było robactwa, brudu, chorób zakaźnych. Brak było wody, o którą musiałam starać się sama, przy czym przyniesienie jednego wiadra wody niezbędnej do obmycia matki i noworodka pochłaniało około dwudziestu minut czasu - pisała we wspomnianej publikacji.
Maria Stachurska, mama Anny Lewandowskiej, napisała książkę i nakręciła film dokumentalny o Stanisławie Leszczyńskiej, swojej ciotce. Jej historia jest również tematem książki Magdaleny Knedler "Położna z Auschwitz" oraz filmu dokumentalnego "Położna". Możliwe, że Leszczyńska wkrótce zostanie błogosławioną Kościoła katolickiego.
Pięknie powiedział arcybiskup Ryś, że to Bóg wyznacza termin, kiedy ktoś ma zostać świętym. Ale ludzie żyjący wiarą, budujący swoją relację z Bogiem i święci często nie są łatwi. Zdarza się, że są wymagający, wręcz ostrzy, jaką czasem bywała Stanisława, co wzbudzało respekt, a u mnie pewien dystans. Ciocia była niezłomna, jeśli chodziło o wierność Ewangelii - powiedziała Maria Stachurska w rozmowie z "Vivą".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.