"Stop patologii". Chojecki z "Back to School" ostro o nauczycielce
Krzysztof Chojecki z "Back to School: Prawdziwy egzamin" zobaczył kartkówkę ocenioną przez nauczycielkę matematyki. Zamieścił obszerny wpis, w którym surowo ją skrytykował. Odniósł się również do sytuacji rodziców w szkolnej rzeczywistości. "Stop patologii" - grzmiał. Co wywołało w nim to oburzenie?
Krzysztof Chojecki to nauczyciel matematyki i edukator. Zyskał rozpoznawalność dzięki udziałowi w "Back to School: Prawdziwy egzamin", gdzie pełnił rolę wychowawcy dorosłych uczestników wracających do szkolnych ławek. W programie dzielił się własnymi doświadczeniami z pracy w szkole.
To, co dzieje się w oświacie, niezmiennie wzbudza w nim sporo emocji. Zamieścił w sieci długi wpis pt. "Stop patologii w edukacji". Powodem było to, jak pewien nauczyciel matematyki ocenił pracę córki jego koleżanki.
Dziewczynka borykająca się z dyskalkulią dostała ocenę dopuszczającą mimo uzyskania 87.5 proc. poprawnych odpowiedzi (21 na 24 możliwe do zdobycia punkty). Krzysztof Chojecki nie ukrywał wzburzenia i wprost napisał, że oceniający nie powinien pracować w swoim zawodzie.
Karolina Pisarek o Good Luck Guys i skandalicznym zachowaniu Piotra Mroza.
Kiedy to zobaczyłem, pomyślałem — co jest, k****? Wkurzyłem się. [...] Wiecie, co dziewczynka powiedziała mamie w domu?. "Przepraszam, naprawdę się starałam". [...] Nie chcę być na poziomie nauczycielki, więc zatrzymam w głowie słowa cisnące mi się na usta. Napiszę tylko: nie powinna pani wykonywać tego zawodu - grzmiał na Instagramie.
Chojecki z "Back to School" broni rodziców. "Obawiają się represji"
Bohater "Back to School: Prawdziwy egzamin" skupił się nie tylko na odczuciach uczennicy i surowości nauczyciela, ale również rodzicach i samej szkole. Opisywaną sytuację pokazał z różnych perspektyw.
Co może czuć rodzic? Złość? Lęk? Smutek? Myślę, że wszystko na raz. [...] Boi się walki z nauczycielem, bo obawia się represji. Boi się, że będzie dojeżdżać dzieciaka. Nie chce walczyć, bo nie chce pogorszyć już i tak kiepskiej sytuacji. [...] Nie wiem, czy szkoła wie, czy nie wie. Ale gdyby wiedziała, to co powinna zrobić? Zwolnić? Przecież mamy deficyt nauczycieli. Może zdarzyć się tak, że nikogo nowego nie będzie na miejsce tejże osoby — analizował.
Krzysztof Chojecki zaproponował mamie uczennicy, że pomoże jej "w walce o traktowanie jej i innych uczniów z szacunkiem". Zadeklarował, że "stanie u jej boku z wszystkimi kontaktami". Możliwe zatem, że sprawa będzie miała dalszy ciąg. Co tym sądzicie?