Strasburger myślał, że "Familiada" będzie porażką? Początki były trudne
Karol Strasburger od września 1994 roku prowadzi "Familiadę". Nieodłączną częścią show są jego żarty zwane "sucharami". Okazuje się, że na początku przygody z teleturniejem do śmiechu nie było nie tylko widzom, ale także gospodarzowi. W Świecie Gwiazd przyznał, że było "mozolnie i nieporadnie".
Przed przygodą z "Familiadą" Karol Strasburger nie miał doświadczenia prezenterskiego. Na małym ekranie pojawiał się jedynie jako aktor. Mimo to TVP postanowiła powierzyć mu posadę w nowym formacie — zupełnie nie wiedząc, czy Polacy przyjmą ich z otwartymi rękoma.
77-latek wrócił do początków tej współpracy. W Świecie Gwiazd przyznał, że w pierwszych odcinkach korzystał z napisanego scenariusza. To, co mówił, nie było spontaniczne — używał promptera.
Uwaga — pisano też rodzinom, jak mają odpowiadać — podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska o zmianach w telewizji TVN. Czy możemy być spokojni o jej przyszłość? "Propozycje oczywiście są"
Karol Strasburger uznał, że było to "fajne, choć nieporadne", w kamerze wyglądało nieco mozolnie i nie wszystko ostatecznie się sprawdzało. To sprawiło, że miał wątpliwości, czy dobrze wywiązuje się z zadania. Brał pod uwagę, że może zostać zastąpiony lub sam zrezygnuje.
Pamiętam swoje wahania, swoje wątpliwości, jak długo wytrzymam, czy jak długo ze mną wytrzymają, bo to tak dwustronnie wtedy myślałem o tym. I nagle 30 lat, ile to się zdarzyło w moim życiu, ile się zdarzyło w kraju, w którym żyjemy, w świecie, który nas otacza — rozwodził się w Świecie Gwiazd.
Gwiazdor filmu "Noce i dnie" nie ukrywał, że "Familiada" wpłynęła na jego życie i nie była tylko obowiązkiem, który wypełnia od trzech dekad. Posada prowadzącego w tym programie poskutkowała zmianami w jego zachowaniu- także poza anteną.
Widzę, jak to wpłynęło na mnie, na moje zachowanie, na mój sposób rozmowy z ludźmi, na moją psychikę, doświadczenie. Jestem innym człowiekiem zdecydowanie, niż byłem – podsumował.
Wciąż pracuje w "Familiadzie". Strasburger zdradził wysokość emerytury
Karol Strasburger mimo dojrzałego wieku nie zamierza rezygnować z pracy. Chce występować w "Familiadzie" tak długo, jak będzie to możliwe. To nie tylko sentyment, ale także kwestie finansowe.
Jakiś czas temu w "Fakcie" zdradził, że wysokość jego emerytury mieści się w granicach 1-2 tys. zł. To, jak stwierdził, nie wystarczałoby mu na "funkcjonowanie tak, jak do tej pory".