Dotychczasowy niekwestionowany rekord "Familiady" pochodzi z 2005 roku. Należy on do rodziny Deptów, a konkretnie Pana Andrzeja, który w finale zdobył "szalone" 197 punktów, dzięki którym jego rodzina wygrała główną nagrodę 15 tys. zł. Na ówczesne czasy, była to bardzo duża suma pieniędzy.
Prowadzący Karol Strasburger nie mógł wówczas wyjść z podziwu i do dzisiaj wspomina tę sytuację z uśmiechem na twarzy. Choć aktor słynie z popularnych dowcipów na początku każdego odcinka teleturnieju oraz profesjonalizmu w wywiadzie dla "Faktu" wspomniał, że nie zawsze jest wesoło.
Niektórzy przyjeżdżają naprawdę z myślą o pieniądzach, bo chcą zdobyć parę groszy na leczenie na przykład, wtedy waga ich występu jest zupełnie inna i nie jest to tylko zabawa. Niektórzy przyznają się potem, że wygrana cieszy ich podwójnie, bo zbierali na ciężko chore, dziecko, wręcz śmiertelnie. Albo, że mieli poważne finansowe kłopoty. To są czasami bardzo poważne rzeczy. Więc też trzeba o tym pamiętać i ja mam zawsze z tyłu głowy, że uczestnicy niezwykle poważnie traktują swój występ - opowiadał Karol Strasburger.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tyle można zarobić w programie "Familiada"
Zmiany w "Familiadzie" nastąpiły w 2019 roku. Od tej pory triumfatorzy rundy finałowej mogą liczyć na zwiększoną kwotę pieniędzy. Drużynie, której uda się zgromadzić 200 punktów, przyznaje się 25 tys. zł.
W programie jedna z drużyn może wystąpić nawet trzykrotnie, dlatego suma może wzrosnąć nawet do 80 tys. zł. Kwota robi wrażenie?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.