Tyle trzeba zarobić, by godnie żyć. Milionerka Przetakiewicz podała kwotę
Joanna Przetakiewicz dysponuje sporym majątkiem. Twierdzi jednak, że umie postawić się w sytuacji finansowej przeciętnego Polaka. W "Fakcie" podała minimalną kwotę, za którąwedług niej można godnie żyć. Przy okazji zdradziła, co sądzi o zarobkach rodaków.
Joanna Przetakiewicz dała do zrozumienia, że życie w Warszawie jest droższe niż na prowincji, dlatego nie każdego stać zaspokojenie wszystkich swoich potrzeb. Aby godnie żyć w stolicy, według milionerki potrzebne jest więcej niż średnia krajowa. Ile dokładnie?
5 tys. zł mandatu. Nagrali kierowcę na Podkarpaciu
Żyjąc w dużym i drogim mieście, a Warszawa takim miastem jest, ideałem byłoby, gdyby każdy mógł zarabiać 10 tys. zł netto — zaczęła w "Fakcie".
Celebrytka zdaje sobie sprawę, że ze względu na swój majątek jest w uprzywilejowanej pozycji, jednak — jak zauważyła — wszyscy Polacy zarabiają coraz więcej. Z jej obserwacji wynika, że nie umieją się z tego cieszyć i dlatego nie odczuwają komfortu, który powinni.
Polacy zarabiają coraz więcej. [...] Żyje się nam bardziej komfortowo, ale jest to bardzo złudne. [...] Chcemy też coraz więcej, ale cieszymy się coraz mniej. Mamy coraz więcej obowiązków i coraz mniej czasu. To jest tak, jak powiedziała mi moja bardzo bliska koleżanka, która jest prawniczką, że zarabia kupę kasy, ale co z tego, jak nie mam czasu jej wydać — opowiedziała.
Przetakiewicz o finansach Polaków. "Dają radę"
Joanna Przetakiewicz wykazała się wiedzą nie tylko o finansach, ale również gospodarce i polityce. Przyznała, że w ciągu ostatnich 36 lat w kraju ciężko pracowano, dlatego Polska "osiągnęła wszystko trzy razy szybciej niż reszta krajów zachodniej Europy".
Polska jako 20. gospodarka świata stała się w jej oczach "fenomenem i fascynującym zjawiskiem gospodarczym". Dodała, że Polacy "w sposób nadzwyczajny dają sobie radę" pod względem finansowym. Jest jednak coś, co jej przeszkadza.
Najwyższy czas, żebyśmy zaczęli odczuwać radość, żebyśmy zaczęli siebie doceniać, bo my, Polacy, jesteśmy swoimi najsurowszymi krytykami. To jest ten wypalający trend. To jest ta autodestrukcja i to jest droga, z której musimy zejść — podsumowała w "Fakcie".