Decyzja Szymona Hołowni o przesunięciu w czasie procedowania ustaw dotyczących aborcji wywołała lawinę krytyki. Marszałek Sejmu tłumaczył, że trwająca kampania samorządowa może zaszkodzić przygotowanym projektom ustaw i przesunął debatę nad nimi na posiedzenie po pierwszej turze wyborów.
Decyzję polityka skomentowała także Martyna Wojciechowska. W rozmowie z "Faktem" podróżniczka przypomniała, że obecny kształt parlamentu jest w dużej mierze zasługą kobiet i młodych ludzi, którzy zagłosowali 15 października ubiegłego roku.
I myślę, że to jest naprawdę ważny temat, żeby spełnić obietnice wyborcze, bo nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej frekwencji. I bardzo bym nie chciała, żeby zgasł ten zapał i ta energia, która się obudziła w narodzie, a w szczególności w kobietach, które poszły do urn — powiedziała Martyna Wojciechowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciechowska podkreśliła, że Szymon Hołownia, jak każdy ma prawo do własnych poglądów. Przypomniała jednak, że kobiety głosując w ostatnich wyborach, jasno mówiły, że chcą móc decydować o sobie i miały nadzieję, że głosują na polityków, dzięki którym to będzie możliwe.
Wojciechowska wskazuje Francję jako przykład
Podróżniczka wyraziła nadzieję, że decyzja o wpisaniu prawa do aborcji do konstytucji przez francuskich polityków "przetrze ścieżkę innym krajom". Wojciechowska podkreśliła, że zakaz aborcji najbardziej uderza w najbiedniejsze kobiety, które nie są w stanie wyjechać za granicę, gdzie zabieg jest legalny.
Aborcja jest i będzie, natomiast dobrze, żeby to działo się w warunkach bezpiecznych — dodała w "Fakcie".
Szymon Hołownia w środę po raz kolejny powtórzył, że chciałby, aby to Polki i Polacy zdecydowali w referendum. Dodał, że jest ono "jedyną skuteczną metodą", bo jego wyników nie może zawetować prezydent.
Czytaj też: Rolnicy poszli pod dom Hołowni. Ogromny skandal
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.