Andrzej Zieliński rzadko pojawia się na "ściankach". Choć rozumie, że praca aktora to nie tylko gra na planie, ale też promocja produkcji ze swoim udziałem, pozowanie do zdjęć i publiczne- jak mówi - "poklepywanie się po plecach", jest dla niego zawstydzające.
61-letni artysta staje naprzeciw stereotypowi, że każdy aktor jest narcyzem i lubi wzbudzać dużo szumu wokół siebie. Bywa czasem tak, że chęć atencji istotnie jest mocniejsza od ambicji, ale nie uważa tego za jedyny powód systematycznej degradacji swojego zawodu.
Andrzej Zieliński w najnowszym wywiadzie dla Plejady starał się nie oceniać kolegów i koleżanek za to, że biorą udział w serialach poniżej ich warsztatowych możliwości. Podejrzewa, że oprócz wspomnianej żądzy zainteresowania, powód może być także... finansowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktor jest teraz utożsamiany z celebrytą – kimś, kto jest znany z tego, że jest znany. (...) Dziś często występujemy w produkcjach, które nieco pomniejszają nasze przygotowanie zawodowe. Nie ma w tym nic złego. Jeśli nie ma innych propozycji, podejmuje się trudne wybory. Z czegoś trzeba żyć - zaznaczył na łamach portalu.
Gwiazdor "Watahy" podkreślił, że każdy może mieć inny pomysł na siebie i nie wszyscy muszą realizować się w ramach utartych schematów.
Nie mnie to oceniać. A ludzie oceniać lubią i to bardzo. Im surowiej, tym bardziej - ubolewał.
Andrzej Zieliński zrezygnował z telewizji. "Miałem dość"
Andrzej Zieliński oprócz dyskusji o problemach swojego środowiska, poruszył także temat ogólnej sytuacji w kraju. W Plejadzie czytamy, że jakiś czas temu w związku z poziomem polskiej polityki całkowicie zrezygnował z oglądania telewizji.
Miałem już dość patrzenia na ludzi, którzy się wzajemnie obrzucają g*****. (...) Ani po jednej, ani po drugiej stronie politycznego sporu nie ma już wyborców, są za to wyznawcy. I to jest problem - narzekał w Plejadzie.
Celebryta nie stanął po żadnej ze stron konfliktu, który nazwał "wojną polsko-polską". Podjął za to próbę zdiagnozowania, skąd może brać się to wzajemnie zacietrzewienie. Wywnioskował, że winny jest tu niepokojący poziom edukacji społeczeństwa. Zgadzacie się tą tezą?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.