Kim był Jan Kreczman? To mężczyzna, który dorabiał do renty, nosząc dyktę z reklamą pizzerii na ul. Szerokiej w Toruniu. O charakter tej pracy zapytało go dwóch nastolatków z kamerą. Mówili wówczas, że robią sondę dla "Telewizji Młodzież".
Czytaj także: Powódź blisko domu Lewandowskich. Musieli zmienić plany
- Od ilu lat pracuje pan w ten sposób? - zaczął rozmowę pierwszy z nastolatków. "Cygan" (jak później określili go internauci) przyznaje, że dopiero zaczął pracować. Mówi, że z zawodu "był elektrykiem wysokich napięć". Dodał, że "dorabia sobie do renty, bo cienka renta".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzący rozmowę nastolatek podpytuje o wyuczony zawód Kreczmana. Sugeruje, że to niezwykle niebezpieczna profesja. "Cygan" przyznaje mu rację.
Jak saper. Raz się myli. Jak się pomylisz, to popiół zostaje po tobie i nic więcej - tłumaczy tajemnice swojej profesjo Kreczman.
W tym momencie nadjeżdża wóz firmy ochroniarskiej, która przewozi pieniądze z jednego ze sklepów. Rozmówcy muszą zejść z deptaku. Wzburzony tym Kreczman zaczyna monolog, który przejdzie do historii polskich nagrań w serwisie YouTube.
To powinni zblokować. Ku***, wielka straż. Za darmo pieniądze biorą. Moje pieniądze z renty. I tak powiem. Połowę służb tych ochroniarskich to bym zwolnił. Połowę policji. I tą straż miejską - denerwuje się "Cygan", który wtrąca przekleństwo w każde zdanie.
Mężczyzna przyznaje, że "jest bardzo wylewny". Mówi, że boli go, że ma 500 zł renty za 35 lat pracy.
Oszukali mnie. Banda złodziei polskich, decydentów kur**. Takich jak tu chodzą - dodaje Jan Kreczman.
Jak ujawnił bohater nagrania, za swoją pracę dostawał wynagrodzenie w wysokości zaledwie 3 zł na godzinę. - To śmiech na sali - denerwuje się "Cygan", niszcząc dyktę z reklamą. Dodajmy, że wideo pierwszy raz pojawiło się w Internecie w 2005 roku.
Na popularności "Cygana" zaczęli zarabiać autorzy nagrania. W sieci pojawiły się koszulki z jego podobizną i wiele innych pamiątek. Twarz Jana Kreczmana stała się kultowa. Mężczyzna okazał się bardzo przedsiębiorczy. Po rozmowie z lokalnymi dziennikarzami doszedł do wniosku, że należy mu się wynagrodzenie za wykorzystanie wizerunku.
Tak wygląda grób Jana Kreczmana. Bliscy o nim pamiętają
Życie "elektryka wysokich napięć" bardzo zmieniło się po hitowym nagraniu. W 2006 roku przyznał w rozmowie z "Gazetą Pomorską", że "ludzie proszą go o autografy". Śmiał się, że "nie jest Jamesem Bondem", a zwykłym mieszkańcem Torunia. Był trochę zły na autora nagrania, który bez konsultacji wykorzystał jego twarz do zarabiania pieniędzy.
Ostatecznie "Cygan" dogadał się z 18-letnim Pawłem (autorem materiału) i razem zaczęli prowadzić biznes na koszulkach i innych pamiątkach. Jak potoczyły się losy bohatera kultowego wideo? Dokładnie nie wiadomo.
Pewne jest, że Jan Kreczman zmarł 16 sierpnia 2022 roku, w wieku 69 lat. Okoliczności jego śmierci owiane są tajemnicą. Ze względu na niską aktywność w sieci, już w 2018 roku pojawiały się sugestie, że mężczyzna nie żyje.
Jaka mogła być przyczyna śmierci Jana Kreczmana? Oficjalnie nie wiadomo. W przestrzeni publicznej pojawiają się pogłoski o jego poważnej chorobie.
Dodajmy, że gwiazda serwisu YouTube pochowana jest na Centralnym Cmentarzu Komunalnym w Toruniu przy ulicy Grudziądzkiej. Grób mężczyzny jest bardzo zadbany. Kontrast bieli i czerni nadaje mu klasy, a minimalistyczna tablica zwraca uwagę. Na pomniku umieszczone jest zdjęcie zmarłego. Ma na nim sympatyczny wyraz twarzy. Widać, ze bliscy o nim pamiętają, a po Wszystkich Świętych nadal palą się znicze.