Anna Lewandowska razem z mężem i dziećmi zamieszkuje luksusową willę zlokalizowaną ok. 20 minut drogi od Barcelony, w miejscowości Castelldefels. Wielka powódź najpierw nawiedziła Walencję, a teraz dotarła także tam.
Żona Roberta Lewandowskiego jest świadkiem tragedii mieszkańców. Pokazała w sieci zalane budynki, ulice i samochody, które w wielu częściach miasta są już pod wodą. Boso weszła do budynku, w którym woda sięgała niemal do kostek.
Z relacji celebrytki wynika, że jej dom nie jest zagrożony, jednak musi zachować względy bezpieczeństwa. Lokalne media informują, że władze wydały zalecenia, by osoby zamieszkujące Barcelonę i Castelldefels bez potrzeby nie wychodziły i nie przemieszczały się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Lewandowska podsumowała swoją powodziową relację. Zastrzegła, że na razie nie wiadomo, jak sytuacja potoczy się dalej, a pogoda jest niepewna.
Po ulewie wyszło słońce. Całe szczęście przestało padać, a nawet pojawiła się tęcza. Zobaczymy, jak będzie po południu, bo zapowiadają opady — poinformowała na Instagramie.
Dodała, że ze przez zagrożenie musiała zmienić plany i "w tempie ekspresowym" odebrać Klarę ze szkoły. Jej obie córki są już bezpieczne w domu. Skutki żywiołu odczuł także kapitan reprezentacji Polski.
Powódź w Barcelonie. Trening Lewandowskiego okrojony
Ulewny deszcz wymusił zmiany w planach treningowych Dumy Katalonii. Hiszpański dziennik "Sport" przekazał, że piłkarze bezpiecznie dotarli na miejsce, jednak Hansi Flick zaordynował im jedynie trening na siłowni. Przez panujące w mieście warunki atmosferyczne zawodnicy nie mogli wyjść na boisko.
We wtorek 5 listopada Robert Lewandowski razem z drużyną ma wylecieć do Belgradu na mecz z Crveną Zvezdą w ramach Ligi Mistrzów (zaplanowany dzień później). Lotnisko w Barcelonie zostało częściowo zalane, więc nie wiadomo, czy do wyjazdu w ogóle dojdzie. Będzie to zależało od pogody.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.