Jerzy Waldorff przez wiele lat ukrywał swoją orientację seksualną. Mieczysława Jankowskiego, z którym zamieszkał w 1939 roku, przedstawiał jako kuzyna. Ostatnie lata życia spędził z Jankowskim w mieszkaniu przy al. Róż w Warszawie, gdzie od 1959 roku umieszczał go w swoim testamencie. W biografii "Taniec życia ze śmiercią" ujawnił swoją orientację, co było powodem wydziedziczenia przez ojca, Witolda Preyssa. To może tłumaczyć, dlaczego nie spoczął w rodzinnym grobie na Starych Powązkach.
Jerzy Waldorff został pochowany w pobliżu katakumb na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, a jego grób zdobi popiersie. W 2005 roku dołączył do niego Mieczysław Jankowski, tancerz Opery i Teatru Wielkiego w Warszawie. Grób był wielokrotnie dewastowany; rzeźba traciła nos, a tabliczka z nazwiskiem partnera była usuwana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jerzy Waldorff wiedział, że po jego śmierci Jankowski nie odziedziczy niczego. Dlatego w testamencie zapisał majątek Jankowskiemu jako "zapłatę" za opiekę nad gospodarstwem domowym. Waldorff potraktował partnera jako wieloletnią służącą, która pracowała bez wynagrodzenia. Jankowski, nie przyjmując pensji na bieżąco, otrzymał spadek jako wyraz wdzięczności.
W tej sytuacji zapisu mojego w akcie notarialnym nie można traktować jako spadku na rzecz Mieczysława Jankowskiego, lecz jako częściową tylko spłatę długu, z tytułu jego należności za pracę w moim domu przez tak długi czas. Na co zwracam uwagę władz podatkowych!" - pisał Waldorff, co podsumował Mariusz Urbanek w swojej książce.