Maleńki grób aktora "Domu". To on był głosem Freda Flinstone'a
Mija 5. rocznica śmierci Włodzimierza Bednarskiego. Zmarł 12 czerwca 2020 roku. Był popularnym aktorem, a dzięki wyjątkowemu głosowi zrobił karierę także w dubbingu. Jak wygląda jego grób?
Włodzimierz Bednarski podkładał głos pod wiele bajek — był głosem Fredda Flinstone'a, Sowy w "Kubusiu Puchatku" oraz księcia Ightorna w "Gumisiach". Dużą popularność zdobył dzięki roli dyrektor WFD w serialu "Dom". Widzowie oglądali go także w "W labiryncie", "Cudzoziemce", "Zmiennikach" oraz filmach Stanisława Barei.
Zmarł 12 czerwca 2020 roku w wieku 85 lat. 7 lat wcześniej wycofał się z aktywności zawodowej z powodu problemów zdrowotnych. Został pochowany 11 dni po śmierci podczas pogrzebu na cmentarzu w Wilanowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Viki Gabor startuje z nowym biznesem! Co to będzie?
Jego mały grób znajduje się w tamtejszym kolumbarium. Urna z prochami została złożona po ceremonii pogrzebowej, która odbyła się w Kościele św. Anny w Warszawie. Na miejscu znajduje się tabliczka z imieniem i nazwiskiem zmarłego oraz kwiaty, co świadczy o pamięci i szacunku, jakim darzą go fani.
Głos Włodzimierza Bednarskiego można usłyszeć nie tylko w filmach animowanych, ale także w grach komputerowych. Charakterystyczne brzmienie i umiejętność oddania emocji sprawiały, że postacie, które dubbingował, zyskiwały głębię i autentyczność.
To m.in. Garrick Ollivander w grze "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", Hefajstos w "God of War III", starszy Owyn Lyons w "Fallout 3" i Cecil Burdon, Troll w "Wiedźmin 2: Zabójcy Królów".
Bednarski był lubiany w środowisku. "Wspaniałe poczucie humoru"
Urodził się 27 marca 1935 roku w Lesznie. Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczął studia aktorskie w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, którą ukończył w 1959 roku. Zaraz po dyplomie związał się m.in. z Teatrem Klasycznym i Teatrem Nowym. Występował również na scenach Teatru Narodowego oraz Teatru Rozmaitości.
Włodzimierz Bednarski był lubiany w swoim zawodowym środowisku. Wielu aktorów postanowiło publicznie pożegnać go w mediach społecznościowych. W tym gronie znalazła się Miriam Aleksandrowicz — oboje byli związani z warszawskim studiem dubbingowym Sonica.
Człowiek o ogromnym talencie, wspaniałym poczuciu humoru, cudowny kompan i kolega. Żegnaj, Włodku, tak bardzo żal — pisała 5 lat temu na Facebooku.