Paweł Gabor przyszedł na świat w 1998 roku w Bielsku-Białej. Od najmłodszych lat interesował się aktorstwem i w tym kierunku obrał swoją życiową drogę. W 2024 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi, szlifując swoje umiejętności zawodowe.
W sobotę 4 stycznia przedstawiciele Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze, gdzie znalazł zatrudnienie młody aktor, przekazali wieści o jego nagłej śmierci. Jednocześnie nie przekazali, co dokładnie było przyczyną zgonu.
Był niezwykle utalentowanym aktorem, który jeszcze w czasie studiów zagrał w trzech spektaklach dyplomowych (...). Jego debiut w Lubuskim Teatrze w roli Sancho Pansy w "Przygodach Don Kichota" i późniejsza rola w "Jestem ziarnkiem maku" sprawiły, że polubili go nasi najmłodsi widzowie, jednak to rola w "Balladynie" pozwoliła wielu z nas odkryć pełnię jego talentu - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiadomo, że Paweł Gabor chorował na koronawirusa, o czym poinformował Łukasz Maciejewski, znany krytyk filmowy, który był jego wykładowcą akademickim.
Wyjątkowo ciężko przeszedł covid, szpital, wszystkie możliwe symptomy, uciążliwości i komplikacje. Męczył się z tym bardzo, mówił o tym często - cytuje wpis filmoznawcy Onet Kultura.
Młody aktor inspirował się Robertem De Niro, uważając go za jednego z najwybitniejszych "kolegów po fachu". Przez wiele lat kształtował swoje pasje muzyczne, nie zamykając się wyłącznie na jeden rodzaj muzyki. Szczególne miejsce w jego "muzycznym sercu" zajmował zespół Pink Floyd.
Jego ulubionym aktorem był Robert De Niro, którego podziwiał od chwili, gdy zobaczył "Ojca chrzestnego 2". Miał wyjątkowy gust filmowy i serialowy - polecał takie tytuły jak "Breaking Bad", "The Wire" i "The Sopranos" - dodano we wpisie Lubuskiego Teatru.
Jak czytamy na stronie filmpolski.pl pogrzeb Pawła Gabora odbędzie się w sobotę, 11 stycznia o godz. 13.00 w parafii Małe Kozy koło Bielska-Białej.