Jadwiga Barańska za oceanem spędziła dużą część życia. Po raz pierwszy wyemigrowała tam w 1978 roku. Wróciła dopiero na początku lat 90. i zagrała w kilku kasowych produkcjach. Po zakończeniu kariery aktorskiej znów osiadła w USA.
Zmarła w Los Angeles, gdzie mieszkała razem z mężem Jerzym Antczakiem i synem Mikołajem. Jej ukochany w przejmującym wpisie przekazał, że "jest im bardzo ciężko". 89-latka zmagała się z kilkoma chorobami, potrzebowała opieki bliskich. Kilkanaście godzin przed śmiercią za pośrednictwem małżonka przekazała, że "z pokorą przyjmie każdą decyzję Boga".
Odwołanie do religii jest jasną wskazówką, że Jadwiga Barańska najprawdopodobniej będzie pochowana podczas pogrzebu chrześcijańskiego. Nie wiadomo jednak, czy uroczystość odbędzie się w Stanach Zjednoczonych, czy w ojczyźnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma wątpliwości, że w Polsce najwłaściwszym miejscem pochówku byłby warszawski Cmentarz Powązkowski, gdzie można znaleźć groby wielu zasłużonych dla kultury artystów. Zmarłą z pewnością pożegnałyby tłumy fanów i przedstawiciele środowiska aktorskiego.
Czytaj też: Jadwiga Barańska nie żyje. Aktorka miała 89 lat
Możliwe jednak, że wolą najbliższych będzie, by niezapomniana Barbara Niechcic z "Nocy i dni" była bliżej nich, na którejś z nekropolii w Los Angeles. Każdy z wyborów na pewno będzie respektowany przez żałobników, których nie brakuje także wśród amerykańskiej Polonii.
Na co chorowała Jadwiga Barańska?
Jadwiga Barańska przez dłuższy czas zmagała się z problemami ze wzrokiem, który regularnie się pogarszał. Z doniesień Jerzego Antczaka, wynika, że stan oczu jego żony był dramatyczny i wynosił tylko 50 proc.
Dodatkowym obciążeniem dla zdrowia aktorki było złamanie biodra, którego lekarze ze względu na wiek pacjentki nie chcieli operować. Pomimo tego, że biodro samoistnie do pewnego stopnia się zagoiło, dalsze leczenie wymagało intensywnej opieki. Na pomoc krewnych mogła liczyć do ostatnich chwil.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.