Siostra o zachowaniu lekarki wobec Emiliana Kamińskiego. "Nigdy nie zapomnę"
Emilian Kamiński zmarł dokładnie 3 lata temu, 26 grudnia 2022 roku. Jego siostra, aktorka Dorota Kamińska, opowiedziała o sytuacji, do jakiej doszło w szpitalu. We fragmencie książki "Reżyser marzeń" cytowanej przez Plejadę zdradziła, w jak niedelikatny sposób lekarka "odebrała mu nadzieję".
Gwiazdor znany z komedii "U Pana Boga w ogródku" chorował na raka płuc. Ostatnie tygodnie życia spędził w szpitalu. Dorota Kamińska w rozmowie z Patrycją Pawlik, autorką książki "Emilian Kamiński. Reżyser marzeń" opowiedziała o tym, jak wobec chorego zachowała się lekarka.
Nigdy nie zapomnę ostatniego pobytu w szpitalu, kiedy lekarka bez żadnego wyczucia powiedziała mu, że jego płuca już wysiadły. Widziałam, jak bardzo go to zabolało. Ta kobieta odebrała mu wtedy nadzieję. A on tak bardzo chciał żyć — czytamy we fragmencie cytowanym przez Plejadę.
Hyży podsumowuje 2025 w Polsce. Uderza w rząd i Nawrockiego
Emilian Kamiński do momentu, gdy było to możliwe, starał się być aktywny zawodowo. Pracował w teatrze nawet wtedy, gdy nazbierała mu się woda w płucach, co objawiało się dusznościami, bólem w klatce piersiowej i ogólnym osłabieniem.
Zbierała mu się woda w płucach, a on mimo wszystko przyjeżdżał na próby. Przed próbą obiecywał, że będzie się oszczędzał, a po pięciu minutach już skakał po scenie — wspominała jego siostra.
Długo problemy zdrowotne trzymał w tajemnicy. Wreszcie postanowił powiedzieć o nich Dorocie Kamińskiej. Gwiazda "Klanu" nie ukrywała, że wtedy "zaczęła się o niego potwornie bać".
Ostatnie półtora miesiąca było już nieustannym, potwornym cierpieniem, zarówno jego, jak i moim, gdy patrzyłam na to, co się z nim dzieje — relacjonowała.
Siostra wspomina Emiliana Kamińskiego. "Czasem z nim rozmawiam"
Od śmierci Emiliana Kamińskiego mijają 3 lata, jednak siostra wciąż odczuwa jego obecność. Nie wyobraża sobie o nim zapomnieć, bo "przez całe życie był dla niej wielką opoką".
Nie da się zwerbalizować tego, jaki był Emilian, choćbyśmy użyli wielkich słów. Miluś to nie był zwykły brat, i choć fizycznie go nie ma, to i tak będzie ze mną zawsze. [...] Czasem z nim rozmawiam, bo czuję, a może chcę czuć, że jest blisko mnie — podsumowała.