O Meghan Markle znów jest głośno. To z powodu jej nowego programu "Z miłością, Meghan", który pojawił się na platformie Netflix. Większość komentarzy na temat produkcji jest zdecydowanie negatywna. Jednak zdaje się, że w myśl zasady "nieważne, jak mówią, byle mówili", Netflix już zapowiedział kolejny sezon.
Pierwszy z sezonów z pewnością jest ciężki do przełknięcia dla Jamesona Stocksa - mistrza kuchni, współpracującego z restauracjami Michelin w całej Europie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wywiadzie dla telewizji GB News Stocks skrytykował program Meghan Markle.
Mówiąc szczerze, uważam, że ten program jest okropny. Muzyka jest dość wolna, dość letargiczna, oglądanie tego jest dość bolesne. Myślę, że powinna wrócić do aktorstwa. Jest całkiem dobrą aktorką. W prawdziwym życiu lub na ekranie. Ludzie powinni trzymać się tego, co robią najlepiej - oznajmił Stocks.
Jeden komentarz zaowocował setkami gróźb
Po wywiadzie w telewizji i tych kilku słowach kucharz-celebryta zaczął dostawać setki agresywnych wiadomości, o czym wyznał w rozmowie z portalem New York Post.
Jestem samotnym ojcem, a tu nagle grożą mi śmiercią. I myślę sobie: "Co tu się, do k****y, dzieje? - mówił.
Dodał też, że jego opinie nie były skierowane w stronę samej Meghan Markle.
Nie mam nic przeciwko Meghan Markle. To nigdy nie były personalne ataki. Ani razu nie zrobiłem czegoś takiego. Nigdy bym nie zrobił. (...) Po prostu nie podobał mi się program i nic więcej. Nie miałoby znaczenia, czy to prowadziłby go Gordon Ramsay, Wolfgang Puck czy Kaczor Donald. Po prostu mi się nie podobał - twierdził Stocks.
Kucharz oznajmił, że otrzymał zaproszenie do udziału w programie, gdy ten był jeszcze na etapie produkcji. Podczas tygodnia mody w Nowym Jorku miały podejść do niego dwie osoby zatrudnione przez platformę Netflix i zaproponować udział w programie lifestyle'owym, prowadzonym przez "znaną osobistość". Stocks miał się domyślić, że chodzi o Meghan. Wówczas odmówił. Jednak dziś przedstawiciele Netflixa zaprzeczali, żeby do takiego zaproszenia w ogóle doszło.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.