Takie relacje z synami ma Krystyna Janda. "Traktują mnie jak lekko głupawą"
W najnowszym wywiadzie dla "Wysokich Obcasów Extra" Krystyna Janda podzieliła się refleksjami na temat relacji z dziećmi oraz pracy w teatrze. Jak przyznała, jej kontakt z córką różni się od tego, jaki ma z synami. "Z Marysią jesteśmy partnerkami, synowie traktują mnie jak dziecko" - wyznała.
Najważniejsze informacje
- Aktorka utrzymuje bliski, codzienny kontakt z córką i podkreśla jej rolę w fundacji.
- Synowie wyręczają ją w sprawach technicznych i dbają o jej komfort.
- Teatr Polonia i Och-Teatr działają głównie dzięki sprzedaży biletów. Dotacje to 5-8 proc. budżetu.
Krystyna Janda w najnowszym wywiadzie opowiedziała o rodzinie oraz kulisach prowadzenia dwóch warszawskich scen. Aktorka w rozmowie z "Wysokimi Obcasami Extra" połączyła wątki prywatne z zawodowymi, pokazując, jak układa relacje z dorosłymi dziećmi i jak zarządza instytucjami kultury. Podkreśliła też, że mimo pełnego kalendarza znajduje czas na krótkie chwile dla siebie.
Zginęły 22 osoby. Pokazali zgliszcza. Porażające ujęcia z Maroka
Krystyna Janda o relacjach z dziećmi
Janda zaznaczyła, że z córką Marią, z którą współpracuje od lat, pozostaje w stałym kontakcie i planuje przekazać jej stery fundacji. "Codziennie się komunikujemy, mamy wspólne plany, pracujemy razem, wymieniamy poglądy i tak dalej. Marysia była ze mną od początku fundacji, i to ona ją przejmie. To też miłość wielka, a bywała i trudna" - powiedziała. Wspomniała także o synach, Adamie i Andrzeju, którzy z troską reagują na jej potrzeby i na co dzień służą pomocą w drobnych sprawach.
Aktorka mówi, że synowie często prowadzą ją przez techniczne zawiłości, cierpliwie instruując przez telefon. "Traktują mnie jak osobę odrobinę niezborną i lekko głupawą, to jest urocze. Często do nich dzwonię: 'Słuchaj, tu wciskam i mi się nie robi, co mam zrobić?'. A oni: 'Idź po kablu do drugiego pokoju i wciśnij to wystające'. I się nie niecierpliwią!" - przyznała. Dodała, że w wychowaniu dzieci zawsze mogła liczyć na wsparcie bliskich i "Nigdy nie wychowywałam dzieci sama".
Janda przypomniała, że oba teatry działają w ramach jej fundacji i w przeważającej mierze utrzymują się z biletów. Podkreśliła niewielki udział środków publicznych w budżecie scen. "Ech, jesteśmy ciągle na minusie. Bo utrzymujemy się w zasadzie tylko z biletów. Dotacje i pomoc państwa to 5-8 proc. całego budżetu" - zdradziła. Taki model finansowania wymaga stałej uwagi i wielu decyzji organizacyjnych.
Tak wygląda codzienność zawodowa Krystyny Jandy
Mimo to aktorka utrzymuje intensywny rytm dnia. Opisała, jak układa pracę, by pogodzić próby, dokumenty i spektakle z krótkimi momentami odpoczynku. "Trzy godziny w ciągu dnia mam dla siebie. Albo rano do 11 i potem pracuję do 23, albo pracuję od rana do 14, potem trzy godziny wolne i zaczynam przygotowywać się do spektaklu. Muszę zwykle podpisać mnóstwo dokumentów, zdecydować o wielu rzeczach, omówić najpilniejsze i odległe, więc tak gospodaruję, żeby mieć chwilę, usiąść i przeczytać coś w międzyczasie" - opowiadała.
Na koniec Janda przyznała, że nie czuje się przeciążona domowymi obowiązkami i żartobliwie podsumowała swoje zajęcia poza sceną. "Ja nie robię niczego innego, nie zmywam, nie piorę, nie sprzątam, nie gotuję. Jestem babcią na telefon, jak coś trzeba załatwić albo doradzić. Moi wnukowie mają swoje sprawy, nie mają czasu i ja nie mam do nich o to pretensji, robią swoje życie. Normalnie kobiety mają strasznie dużo na głowie, ja sobie w ogóle tego nie wyobrażam. Jedyne, co robię, to sprzątam kupy moich psów i kotów" - powiedziała.