"Moja kochana, przewidywalna, zbuntowana, jedyna, niezastąpiona, wyszczekana, zazdrosna, małostkowa... Mamuniu, zaskoczyłaś mnie, nie wiem, jak sobie z tym poradzę... Lubiłaś Facebooka, lubiłaś ludzi, lubiłaś wysyłać obrazki na "dzień dobry"... Kto mi wyśle jutro taki obrazek?" - pisała na Facebooku zdruzgotana córka Wiesławy Judek.
Podczas udziału w programie "Sanatorium Miłości" Wiesława przeszła badania, które wykazały migotanie przedsionków oraz nadwagę. Lekarze uznali, że jej stan nie wymaga hospitalizacji, ale zalecili zmianę stylu życia. Wiesława przyznała, że wiek metaboliczny jej organizmu wynosił 96 lat, co skłoniło ją do refleksji nad zdrowiem.
Wiesława Judek wydawała krocie na leki
Wiesława Judek nie mogła liczyć na wysoką emeryturę. W rozmowie z "Faktem" wyznała, iż co miesiąc na jej konto wpływało zaledwie 1700 zł, przez co mocno najeżdżała na państwo. - Państwo traktuje emerytów jak kulę u nogi. Gdyby nie dzieci, to umarłabym z głodu. Mam 1700 zł emerytury, a państwo nie chce mi dopłacić do leków - mówiła wówczas kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo trudności finansowych Wiesława starała się dbać o zdrowie. Schudła 30 kg, co było dla niej dużym osiągnięciem. Jednak koszty życia i leczenia były dla niej ogromnym obciążeniem.
Zakup leków był dla niej wyjątkowo trudny. Zdradziła, iż miesięcznie wydawała ok. 500 zł na lekarstwa, a kolejne 500 zł musiała przeznaczyć na opłacenie czynszu. W rozmowie z "Faktem" podkreślała, że bez wsparcia dzieci nie byłaby w stanie się utrzymać.
Miesięcznie na leki wydaję ok. 500 zł, 500 zł wydaję na mieszkanie i to bez rachunków. Mimo że dla zdrowia jem mniej i schudłam już 30 kg, to i tak muszę bardzo oszczędzać. Liczę każdy grosz. Bo kiedyś za 100 zł nakupiłam jedzenia na kilka dni. Teraz jest to niemożliwe. Gdyby nie wsparcie dzieci, to bym chyba wyschła z głodu - mówiła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.