Jak długo Karol Strasburger będzie prowadził "Familiadę"? To pytanie zadają sobie zarówno jego fani, jak i krytycy (choć nie ma ich zbyt wielu). Prezenter nie trzymał ich w niepewności. Z okazji 30-lecia programu oficjalnie oświadczył, jakie ma zamiary.
77-latek zdradził, że w ogóle nie myśli o przejściu na emeryturę i chce pracować tak długo, jak będzie to możliwe. Marzy, by w kultowym teleturnieju pojawiać się przez kolejne lata i ustanowić rekord, którego nikt nie będzie w stanie pobić.
Miałem życzenia, żeby sto lat żyć — szczerze powiedziawszy, trochę planuję więcej, ale niech i sto będzie. Przynajmniej w zdrowiu — żeby te sto lat prowadzić "Familiadę". To byłby wynik. Byśmy mieli naprawdę chyba rekord świata w tej sprawie. Nie wiem, czy się uda — na razie nie idzie najgorzej — oznajmił na jednym z jubileuszowych nagrań na profilu formatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karol Strasburger dodał, że takie rocznice są dla niego bardzo ważne i sprawiają, że czuje sens tego, co robi. "Familiadzie" przewodzi od 1994 roku, to jeden z najdłużej emitowanych teleturniejów w historii polskiej telewizji.
Gwiazdor "Nocy i dni" uważa, że samo wspominanie dotychczasowych sukcesów "daje mu siłę". Da się to zauważyć, bo z okazji 30-lecia fani dostali dużą dawkę zakulisowych anegdot i innych "smaczków", które do tej pory były tajemnicą.
Strasburger świętuje 30-lecie "Familiady"
Aktor ujawnił, że jego rozmowy z uczestnikami nie zawsze wyglądały tak, jak teraz. Przy okazji wyszło na jaw, czy sam wymyśla kultowe dowcipy. Przypomniał też, że zasady w "Familiadzie" przez trzy dekady zdążyły nieco się zmienić.
Nie da się ukryć, że ta długoletnia telewizyjna przygoda napędza Karola Strasburgera i daje mu sporą satysfakcję. Fani mają nadzieję, że uda mu się spełnić założenie i rzeczywiście będzie pojawiał się na ekranie aż do setki. Też mu tego życzycie?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.