Wytrawni wielbiciele polskich programów typu talent show pamiętają Elżbietę Zapendowską z "Idola". Polsat zatrudnił ją, by oceniała wokalne zdolności aspirujących wokalistów. Z tego roli wywiązała się znakomicie, więc w późniejszych latach również korzystano z jej usług.
Surowo opiniowała popisy gwiazd w "Jak Oni Śpiewają", a od 2011 do 2016 roku wspólnie z Korą nadawała ton w "Must be the Music. Tylko Muzyka". Obdarzona słuchem absolutnym specjalistka od emisji głosu nie wspomina tego czasu najlepiej. Łyżką dziegciu telewizyjnych sukcesów byli hejterzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hejterzy pisali do Elżbiety Zapendowskiej. Jedno zabolało ją najmocniej
Elżbieta Zapendowska przyznała, że teraz słowa krytyków ma "w nosie", ale nie zawsze tak było. Kiedyś mocno przejmowała się oskarżeniami, jakie kierowali do niej złośliwi anonimowi internauci.
Człowiek nagle dostaje 200 maili i czyta, że jest starą łajdaczką i żydowsko-komunistyczną, (...) żabą. Oczywiście wiem, że nie jestem najpiękniejsza, więc już z urodą mnie nie dotkną, ale były różne komentarze - opowiedziała w rozmowie z reporterem "Plotka" Marcinem Wolniakiem.
Nauczycielka śpiewu dodała, co zabolało ją najbardziej. Okazuje się, że wcale nie były to bezczelne inwektywy, ani inne obelżywe zwroty. Dokuczał jej zwłaszcza jeden, niczym niepodparty zarzut.
Że jestem u kogoś w kieszeni. I to mnie już wkurzało, bo nigdy nie byłam u nikogo w kieszeni. (...) Przedawkowanie tego, na początku, kiedy człowiek się jeszcze tym przejmuje, jest straszne - stanowczo podkreśliła.
Elżbieta Zapendowska na szczęście etap emocjonalnego podejścia do hejtu ma już za sobą i teraz jest na niego wystarczająco odporna. Popularna jurorka nie boi się narażać fanom i mówić tego, co myśli o artystach. Kilka dni temu krytycznie odniosła się do poziomu występujących na festiwalu w Opolu debiutantów.
Czytaj też: Festiwal w Opolu. Zapendowska wydała wyrok
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.