"Zawisły czarne chmury". Kazimierz Kaczor był niewinnie oskarżony przez aktorów
Kazimierz Kaczor zdobył popularność dzięki serialom "Polskie drogi" i "Alternatywy 4". Choć cieszył się dużym uznaniem fanów, jego dobre imię zostało naruszone. W 2003 roku został oskarżony o nieprawidłowości finansowe. Sąd go uniewinnił.
Kazimierz Kaczor za pierwszym razem nie dostał się do szkoły aktorskiej, musiał więc podjąć zatrudnienie w innych branżach. Był dyspozytorem, maszynistą sceny, magazynierem, kierowcą ciężarówki i lalkarzem.
To ostatnie zajęcie szło mu tak dobrze, że postanowił ponownie spróbować swoich sił na PWST. Skończył lalkarstwo, a potem dopiął swego i został także dyplomowanym aktorem. Po sukcesach w "Polskich drogach" i "Alternatywach 4" widzowie mogli oglądać go także w "Złotopolskich".
Sprawy zawodowe w pewnym momencie wymknęły się spod kontroli. Po sześciu latach pełnienia funkcji prezesa Związku Artystów Scen Polskich został oskarżony o nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem organizacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian Karpiel-Bułecka o Eurowizji: "To festiwal dziwactw". Co sądzi o utworze "Gaja" Justyny Steczkowskiej?
Nad naszą rodziną zawisły ciemne chmury. Żencię [żonę — przyp.red] sprawa dotknęła bezpośrednio. Straciła pracę. Została z dnia na dzień wyrzucona, gdy mnie oskarżono — wspominał w książce "Nie tylko polskie drogi".
Kazimierz Kaczor miał narazić ZASP na stratę ponad 9 mln zł, inwestując je w obligacje Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA, która niedługo później ogłosiła upadłość. Portal Money podaje, że sąd uznał aktora za niewinnego, a feralną decyzję miał podjąć nieumyślnie. Pieniądze udało się odzyskać dzięki jednemu z polskich banków.
Ta sprawa wraca do mnie jak bumerang, choć została dawno przez sąd umorzona. Zarzucono mi nieuczciwość, choć nie było na to ani jednego dowodu. [...] Zostałem wraz z kolegami przeproszony na zjeździe ZASP-u - dodał.
Kaczor i nietypowy prezent za rolę w "Alternatywach 4"
Artysta 9 lutego obchodzi 84. urodziny. Ma zatem okazję, by powrócić pamięcią także do pozytywnych wydarzeń z przeszłości. Jedno z nich tyczy się postaci Zygmunta Kotka, w którą wcielał się w "Alternatywach 4".
Bohater przed kamerami brawurowo operował dźwigiem. Był w tym tak autentyczny, że podczas jednego ze spotkań z fanami serialu postanowiono przetestować w praktyce jego umiejętności.
Załoga fabryki w Stalowej Woli poprosiła go, by przeniósł za pomocą dźwigu półtonowy ciężar we wskazane przez nich miejsce. Gdy to zrobił, od kierownictwa przedsiębiorstwa dostał dyplom operatora i kierowcy Coles 30.