Zalia odwiedziła nasze studio, by opowiedzieć o swojej nowej płycie "Serce", którą wydała pod koniec lutego. Wokalistka zdradziła nam również m.in. jak rozpoczęła się jej przyjaźń z Julią Wieniawą, jak doszło do jej współpracy z Piotrem Roguckim oraz... co artyście potrafi dać mocny hit radiowy w największych rozgłośniach radiowych. Cały wywiad z Zalią znajdziecie na samym dole tego artykułu.
Zobacz także: "Mówili, że sprzedałam się dla kasy". Agnieszka Chylińska wspomina moment zwrotny w karierze
Podczas rozmowy zapytaliśmy też Zalię o jej edukację muzyczną. Nie jest tajemnicą, że Julia po skończeniu liceum wyprowadziła się z Polski i zamieszkała w Wielkiej Brytanii, gdzie ukończyła prestiżową szkołę BIMM University London, na której studiowała vocal performance i songwriting. Zapytaliśmy piosenkarkę, jak wspomina ten okres.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To był najmocniejszy okres w moim życiu. Zdecydowanie to było wejście w dorosłość pełną parą. Całe życie mieszkałam z rodzicami w swoim rodzinnym mieście, nie wyjechałam do liceum do innego miasta, jestem warszawianką i w Warszawie też się uczyłam. Więc nagle wyjazd do Londynu i płacenie rachunków pierwszy raz w życiu... i do tego po angielsku, kiedy ja w życiu nie płaciłam rachunków w Polsce, bo oczywiście rodzice się tym zajmowali... I nagle muszę płacić "council tax", kiedy do tej pory nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje... - powiedziała nam Zalia.
A czego najbardziej nauczyła jej brytyjska szkoła muzyczna?
Ten okres w Wielkiej Brytanii nauczył mnie przede wszystkim samodyscypliny. Szkoła w Londynie była trzy razy w tygodniu i trzeba było dużo robić po szkole. A jak byłam w szkole muzycznej w Warszawie, to było bardzo dużo zajęć w szkole i mniej dodatkowych rzeczy poza nią. Angielska szkoła nauczyła mnie dużo muzycznych rzeczy, na przykład prowadzenia zespołu. Mieliśmy dużo zajęć zespołowych, takich stricte muzycznych. Z wokalu nie uważam, że nauczyłam się tam dużo, ale z songwritingu już tak - zdradziła nam piosenkarka.
A jak to wyglądało, jeśli chodzi o stronę finansową? Czy życie i studiowanie w Londynie jest według Zalii drogie?
To, jakie my wymyślaliśmy sposoby, żeby utrzymać się w Londynie to było coś niesamowitego. Miałam układ z rodzicami, że płacili mi tam za mieszkanie, ale za życie codziennie ja tam płaciłam sama. Dostawałam oczywiście jakieś kieszonkowe, bo nie byłam w stanie tam pracować, jako że jednocześnie w tym samym czasie robiłam jeszcze szkołę muzyczną w Polsce. To było więc tak, że wracałam z wykładów w Londynie do domu, siedziałam tam na Zoomie i jednocześnie na drugim Zoomie byłam włączona w szkole muzycznej w Polsce. Gdybym więc jeszcze miała tam wtedy pracować, to bym pewnie się przekręciła. A i tak poniekąd pracowałam, bo grałam koncerty w Polsce. Dlatego tak często latałam też do nas do kraju, żeby mieć swoje pieniądze i się utrzymywać się w Londynie i mieć pieniądze też nie tylko na podstawowe rzeczy - typu jedzenie i opłacenie rachunków - tylko też żeby móc sobie w tym Londynie jakkolwiek pożyć. Nie jedziesz przecież na studia za granicę, żeby niczego tam nie doświadczyć - opowiedziała nam Zalia.
Takie wyjście na jam session już się wiązało z kosztami. W Londynie jest niebezpiecznie, jeśli chodzi o jeżdżenie autobusami, więc powrót taksówką to był dla mnie taki komfort, na który ja nie chciałam sobie odmawiać. Moje ulubione jam sessions były w Colour Factory w dzielnicy Hackney, a tam nie jest bezpiecznie. Po takim jam session musiałam wrócić do domu, który był po drugiej stronie Londynu. Taka taksówka kosztowała mnie 25 funtów, więc jednak trochę drożej niż w Polsce - dodała Zalia.
Zobaczcie też cały wywiad z Zalią z naszego studia:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.