"Dom dobry" budzi skrajne emocje. Aktor z obsady reaguje na kontrowersje
Film Wojciecha Smarzowskiego pt. "Dom dobry" od 7 listopada jest w kinach. Opowiada o przemocy domowej i wzbudza kontrowersje. Andrzej Konopka, który zagrał w produkcji, odniósł się do nich w rozmowie z TVN. Szczerze przyznał, ze reżyser "zbliżył się do granicy". A jak całość ocenił Tomasz Raczek?
"Dom dobry" opowiada historię Gosi i Grzegorza, którzy zakochują się w sobie, tworzą związek i dom. Po krótkim czasie ich życie zamienia się w przestrzeń pełną przemocy. Andrzej Konopka wcielił się w postać Zibiego.
Przyznał, że nowy obraz Wojciecha Smarzowskiego wywołał skrajne emocje już podczas pokazów przedpremierowych na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nagrodzono wówczas inne produkcje (statuetkę zgarnęli "Ministranci"). Aktor zdawał sobie sprawę, że "Dom dobry" podobnie zostanie odebrany przez widzów w całej Polsce.
Już wzbudza kontrowersje. [...] Wiadomo, że Wojtek [reżyser — przyp. red.] nie bierze jeńców. Jego filmy są bardzo radykalne, jeżeli chodzi o treść i estetykę, obraz, który proponuje i przesłanie — zaczął w rozmowie z TVN.
Robert Stockinger i koncert niepodległości. Tym razem zabraknie go na scenie. Wiemy, dlaczego
Andrzej Konopka zwrócił uwagę, że Smarzowski wywołuje różne emocje, bo porusza ważne tematy — tak jak w "Klerze", "Weselu", "Domu złym", "Róży", a przede wszystkim "Wołyniu". To niesie za sobą naturalne konsekwencje.
Myślę, że "Dom dobry" albo ludzie uznają za ważny i potrzebny, albo powiedzą, że to za dużo. Bo nie ukrywam, że naprawdę w tym filmie Wojtek zbliża się do granicy tego, co może widz znieść na sali kinowej — stwierdził.
Według aktora nie jest to produkcja, która "ma się podobać", a jej celem jest raczej sprowokowanie do rozmowy lub konfrontacja z emocjami. Przed filmem pierwszy kinowy weekend, ale w sieci już pojawiły się pierwsze noty.
Krytyk filmowy Tomasz Raczek ocenił "Dom dobry"
Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego na platformie Filmweb oceniło ponad 2 tys. widzów. Średnia ocena w skali 1-10 to 6,8. Tamtejsi krytycy nie są zgodni. Jedni mówią o seansie jako "rewii tortur", inni doceniają całość za dosłowność. Tomasz Raczek przyznał 8 na 10 punktów.
Film jak cios pięścią w splot słoneczny, powtarzany co pięć minut. Persewerujący i pełen przemocy, jak życie głównej bohaterki. Nie należy go oglądać fabularnie, śledząc akcję i rozwój psychologiczny postaci. Lepiej skupić się na bólu, który zaczyna nas wypełniać, strachu, bezradności, desperacji, do których opisania nie potrzebujemy ani słów, ani obrazów. Ten film boli jak siniak, w który uderzono młotkiem i to bez zapewnienia, że za chwilę nie stanie się to jeszcze raz, nawet silniej — napisał na Filmweb.