Małgorzata Lorentowicz aktorką została spontanicznie. Skorzystała z okazji, że Akademia Teatralna przeniosła się z Łodzi do Warszawy i postanowiła spróbować swoich sił podczas egzaminu. Rektora Jana Kreczmara zachwyciła tak bardzo, że indeks był tylko formalnością.
Wydawało mi się, że mam predyspozycje do bycia amantką liryczną, ale gotowa byłam grać wszystko, byle grać. [...] Scena, od chwili, kiedy po raz pierwszy na niej stanęłam, stała się moją wielką miłością — opowiadała w magazynie "Teatr".
Podczas nauki poznała swojego pierwszego męża, który studiował reżyserię. Starszego o 4 lata Lecha Lorentowicza po raz pierwszy zobaczyła w wytwórni filmów oświatowych. Zdążyła wyjść za niego tuż przed oficjalnym aktorskim debiutem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po latach w mediach wspominała, że zakochała się w nim od razu i od samego początku była przekonana, że spędzą razem resztę życia. Kolejne lata zweryfikowały te oczekiwania. Małgorzata Lorentowicz po zdobyciu dyplomu dostała pracę we Wrocławiu.
Tam czekał na mnie etat w teatrze, czekały role. Nie mogłam przecież zrezygnować z marzeń — tłumaczyła się w "Przyjaciółce".
Odtworzyli roli babci Wolańskiej z "Kogla-mogla" oddaliła się od męża, co znacząco wpłynęło na ich wzajemne relacje. Z Lechem Lorentowiczem rozwiedli się po niespełna 5 latach małżeństwa. Gwiazda zatrzymała jego nazwisko.
Widocznie nie byliśmy sobie pisani. To nie u jego boku miałam przeżyć najpiękniejsze chwile — mówiła na łamach "Filmu".
Drugie małżeństwo Małgorzaty Lorentowicz
Minęły 2 lata, gdy Małgorzata Lorentowicz poznała swojego drugiego wybranka. Najpierw ujrzała go na plakacie do filmu "Pokolenia" Andrzeja Wajdy. W kinie zachwyciła się jego warsztatem, choć samą produkcję oceniła negatywnie.
Los sprawił, że wkrótce zaproponowano jej powrót do Warszawy i rolę u boku upatrzonego mężczyzny. Gdy Stanisław Bugajski oferował jej pracę w stołecznym teatrze, pozostawała obojętna aż do momentu, gdy dowiedziała się o tym, z kim będzie dzielić scenę.
Powiedział: "To ja ci chociaż przeczytam, kto już jest w zespole". Gdy po którymś z kolei nazwisku wyczytał Tadeusza Janczara, sama zaskoczona swoją spontanicznością, powiedziałam krótko: "Jadę" - relacjonowała w wywiadzie.
Tym razem rozwód nie wchodził w grę. Para była razem po kres swych dni. Ukochany Małgorzaty Lorentowicz zmarł w 1997 roku, zaś ona odeszła w 2005. Spoczęli w tym samym grobie na warszawskich Powązkach.