Rocznica, na którą nie zadzwonił. Ostatnie dni Stanisława Barei były dramatyczne
Stanisław Bareja przebywał za granicą, kiedy doszło do tragedii. W rocznicę miał zadzwonić do żony, lecz telefon nigdy nie wybrzmiał. Lekarze walczyli o jego życie, a Hanna Kotowska-Bareja nie zdążyła się pożegnać z mężem. Dziś przypada 96. rocznica urodzin słynnego reżysera.
Najważniejsze informacje
- Reżyser przebywał w Essen, gdzie przygotowywał dokument, gdy doszło do wylewu.
- Hanna Kotkowska-Bareja otrzymała paszport z opóźnieniem. Nie zdążyła dołączyć do męża przed tragedią.
- Serial "Zmiennicy" trafił na antenę już po śmierci twórcy.
Stanisław Bareja, autor kultowych komedii i jeden z najpopularniejszych polskich reżyserów, zmarł w wieku 57 lat. Do Niemiec Zachodnich wyjechał w czerwcu 1987 r., by pracować w Folkwang Museum w Essen nad dokumentem. W tamtym czasie kontakt telefoniczny z zagranicą był utrudniony – rozmowy trzeba było zamawiać. Bareja planował zadzwonić do żony 24 czerwca, w rocznicę ich ślubu. Ten telefon nigdy nie wybrzmiał.
Administrator budynku znalazł reżysera nieprzytomnego na korytarzu. Natychmiast trafił na intensywną terapię, a muzeum powiadomiło Hannę Kotkowską-Bareję. W Polsce złożyła wniosek o paszport w trybie pilnym. Początkowo odmówiono, podejrzewając próbę emigracji, mimo że małżonkowie wielokrotnie wyjeżdżali legalnie. Żona opowiadała po latach: "Twierdzili, że te telegramy ze szpitala, z muzeum, gdzie mąż pracował, są po to, żebym mogła wybrać wolność (…) Milicjanci doszli do wniosku, że chcę uciec, a Staszek był umierający".
Żona nie zdążyła dołączyć do Stanisława Barei. Reżyser doznał wylewu
Gdy żona dotarła do Essen 14 czerwca, było już za późno. Wracała sama, z prochami męża. Twórca "Misia" spoczął w rodzinnym grobie na Cmentarzu Czerniakowskim. Wdowa opowiadała też o jego dystansie do siebie i czułych żartach z "Virginii", wymyślonej kochanki – grze rodzinnej, która tylko podkreślała bliskość pary. Kult Barei trwa, a jego filmy, powiedzonka i wątki z życia – od rodzinnego stołu po opór wobec cenzury – wciąż budzą emocje i cytaty.
Małgorzata Socha skomentowała zakończenie serialu "Przyjaciółki". Czy była zaskoczona decyzją produkcji?
Hanna Kotkowska-Bareja wspominała, że małżeństwo ich obojga zmieniło: "Rozległe życie towarzyskie zmieniło się niepostrzeżenie w potrzebę bycia w domu… Staszek zmieniał się i nieprzerwanie rozwijał". Reżyser był oddanym ojcem: uczył córkę czytać na Tolkienie, rysował gry, chodził na wywiadówki. W stanie wojennym dom Barejów stał się miejscem podziemnej pracy – przygotowywano tam matryce nowej i ukrywano działaczy. Rodzinna legenda mówi o przewiezieniu z Wiednia powielacza na dachu malucha, bezpiecznie przegadanego" na granicy.
Para poznała się w 1956 r. na planie "Szkiców węglem", a ślub wzięli dwa lata później. Zaczynali w ciasnym pokoju przy Wilczej, bez ciepłej wody, z grzaniem garnków na kuchni węglowej, gdy w 1960 r. urodziła się córka Katarzyna. Później przyszedł na świat syn Jan. Z czasem przeprowadzili się na Mokotów, do domu przy Fitelberga, który reżyser spłacał niemal do końca życia. Rodzinny rytm wyznaczały wspólne obiady, rozmowy i kolacje po Dzienniku. Bareja słynął z gotowania – od dorsza w warzywach po francusku po sztufadę i grzanki z móżdżkiem.
Bareja latami zderzał się z cenzurą i krytyką. Historia filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" pokazuje skalę oporu – pod pierwotnym tytułem "Tor przeszkód" obraz trafił na półkę na ponad 30 lat. Na kolaudacji w 1977 r. reżysera ostro atakowano, co zbiegło się z jego pierwszym zawałem. Później przeszedł kolejne problemy zdrowotne, w tym operację bajpasów i zmagał się z cukrzycą. Mimo chorób pracował dalej – w zespole "Tor" miał gotowy projekt "Kilometr za horyzontem", a serial "Zmiennicy" czekał na emisję.