Sandra Kubicka to jedna z najbardziej znanych gwiazd w polskim show-biznesie. Niedawno bizneswoman opublikowała w mediach społecznościowych wideo, na którym opowiada o sytuacji, która przydarzyła się jej mamie w jednym z łódzkich szpitali.
U kobiety stwierdzono "ból miednicy", choć uskarżała się na poważniejsze schorzenia. - Moja mama nie poszła z bólem miednicy, tylko z czymś innym, ma też coś innego, co trzeba kontrolować.(...) Nie zrobili jej badań, które powinni zrobić, przesiedziała pół dnia na SOR-ze, dostałą kroplówkę przeciwbólową i ją wypisali - mówi na nagraniu Sandra Kubicka.
Modelka trafiła w szpitalu trafiła na lekarza z Ukrainy, który - jej zdaniem - nie znał języka polskiego. - Jeżeli decydujemy się na życie i pracę w innym kraju, podstawą jest nauka języka tego kraju. To niewyobrażalne, że lekarz nie rozumie, co mówi pacjentka, a pacjentka nie rozumie, co mówi lekarz - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sandra Kubicka oburzona zachowaniem lekarza. Jest reakcja NFZ
Całą sytuację w rozmowie z "Plejadą" skomentowała Anna Leder, rzeczniczka łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Kobieta przyznała, że żadna skarga nie została jeszcze złożona.
Sprawę mamy pani Sandry Kubickiej znam tylko z doniesień medialnych, ponieważ pacjentka do tej pory nie złożyła skargi do łódzkiego NFZ. (...) Zdecydowanie warto reagować! Zwłaszcza jeśli mamy poczucie, że zachowanie personelu medycznego jest niewłaściwe lub jeśli uważamy, że nasze prawa pacjenta zostały naruszone, a wśród nich np. prawo do świadczeń zdrowotnych zgodnych z aktualnym stanem wiedzy medycznej - tłumaczyła przedstawicielka NFZ.
Czytaj także: Kubicka: Traktują pacjentów jak zwierzęta. NFZ reaguje
Sandra Kubicka: oczywiście, że złożę skargę
Sandra Kubicka w rozmowie z "Plotkiem" odniosła się do słów rzeczniki łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Oczywiście, że złożę skargę. Musiałam najpierw z mamą pojechać do innego szpitala, aby dostała opiekę, którą powinna dostać w pierwszym. I teraz mając dwa różne wypisy, dopiero mogę złożyć skargę na dwóch lekarzy - powiedziała Sandra Kubicka w rozmowie z Plotkiem.
Bizneswoman poruszyła również tę sprawę na InstaStories. 29-latka przyznała, że wypisy ze szpitali są inne, a lekarze z drugiej placówki byli zdziwieni, kiedy wyszło na jaw, że mama modelki informowała medyków z Łodzi, że ma tętniaka. Nie wykonano jej jednak tomografii z kontrastem.
Tętniaki muszą być pod stałą kontrolą i muszą być sprawdzane, czy nie rosną, bo są zagrażające życiu - zaznaczyła Sandra Kubicka. - Odpowiadając na pytania, czy mi się chce w to bawić w ciąży. Tak, chce mi się, bo zaraz sama idę do szpitala i nie chciałabym, żeby mnie ktoś tak potraktował - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.